Tak może się stać, jeśli Ukraińcy, zaspokajający dotychczas głód rąk do pracy w Polsce, opuszczą nasz kraj, by szukać lepszego losu w Niemczech i innych krajach Zachodu. Nie zajmą ich miejsca Polonusi ze Wschodu, bo nie ma ich aż tak wielu, by zastąpić armię robotników z Ukrainy. Nie sądzę, by zastąpili Białorusini. Wyjechać do pracy za granicę z kraju Łukaszenki jest trudniej niż z Ukrainy. A jeśli nawet Białoruś szeroko otworzy granicę, to także dla tej nacji Polska może stać się tylko przystankiem w drodze na Zachód.
Kogo zatem będą ściągać nad Wisłę zdesperowani pracodawcy? Pozostaną ludzie z głębi Azji i Afryki - a więc ci obcy kulturowe i trudno się asymilujący - nawet jeśli nie są muzułmanami.
Dni wolne 2019 - kiedy wziąć wolne, żeby było ich jak najwięcej?