A to okazuje się, że jeden zawsze kochał okręgi jednomandatowe, a to drugi raduje się na dziwaczną debatę, z Kukizem jako prowadzącym... Wygląda na to, że obaj zrobią każde cudeńko, byle tylko ugryźć te prawie 21 proc. wyborców pana Pawła. Choć nie do końca wiadomo, kto się na te 21 proc. składa.
Nie wiedzą też za bardzo dyżurni telemądrale. Ostatnio jeden orzekł, że skoro wyborcy Kukiza to elektorat zmiany, to poprą głównie Dudę, bo ten zmianę gwarantuje bardziej. Cóż, pewnie w jakiejś części tak, ale Kukiz to przecież taka programowa enigma, że, bądźmy szczerzy, mało kto się jego programem przejmował. Wyborcy muzyka to w sporej części ci młodzi, wykształceni z dużych miast, którzy pokończyli lepsze lub gorsze uczelnie i przekonali się, że nie daje im to kompletnie nic, bo wszystkie miejsca są już zajęte. A także liczni dawni wyborcy PO, którzy postanowili dać tej partii i jej kandydatowi solidnego klapsa. Choćby za marazm, cynizm i arogancję wobec własnego elektoratu, który, jak sądzili, i tak musi na nich głosować. Bo się boi, że zły Macierewicz ich zje.
No a przed Pawłem Kukizem ciężka robota. Bo teraz będą się do niego przyklejać i wszyscy cudacy tego świata, i łapacze karier. A potem można się z tym towarzychem obudzić w Sejmie.