https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kto bardziej przegrał, niż ja?

Jeśli ktoś biadoli, że wybrał mniejsze zło, to trzeba mieć oczy szeroko otwarte.

Bo mniejsze zło co prawda zwykle wszystko pięknie tłumaczy, ale często to taki zgrabny wytrych. Przykrywający naszą bierność, głupotę, strachliwość... W „Sekrecie w ich oczach” oglądamy Amerykę tuż po atakach z 11 września, kiedy mniejszym złem tłumaczyć można było wiele rzeczy, bo przestraszony lud skłonny był wybaczać różne grzeszki. Jak choćby przymykanie oczu na morderstwo, bo mogło to pozwolić na sukces w wojnie z terroryzmem, czyli złem największym.

Mniejsze zło w wydaniu amerykańskim to w „Sekrecie w ich oczach” motyw dodany, bo film jest hollywoodzką wersją argentyńskiego „Sekretu jej oczu”. I wydawać by się mogło, że jeśli intrygujący pierwowzór doprawimy gromadką gwiazd, to wyjdzie nam z tego cudeńko. A nie wyszło. Bo dostaliśmy jakieś takie rzemiosło bez ducha, które kompletnie nie potrafi nas porwać, a jego twórcy sprawiają wrażenie, jakby nie wiedzieli, na co się zdecydować. Jak na opowieść kryminalną, to sama intryga została za bardzo zepchnięta na drugi plan. Jak na moralizującą przypowieść to za mało tu siły i emocji. No a jak na melodramat, to historia miłości dwojga ludzi z zupełnie innych bajek wydaje nam się z lekka niewiarygodna.

Ale jeśli chodzi o tę przypowieść, to kilka ciekawych tropów dostajemy. Choćby motyw zemsty, która co prawda może uchodzić za sprawiedliwość, ale tak samo pożera ofiarę, jak i mściciela. Czy też wątek życiowej obsesji, która może skutecznie zabić w nas całą radość. Albo motyw życiowego niespełnienia. Bo właściwie wszyscy bohaterowie „Sekretu w ich oczach” są z jakichś powodów przegrani. I nawet trudno orzec, którzy przegrani są bardziej.

Oglądamy więc opowieść rozgrywającą się w dwóch planach czasowych. Pierwszy to rok 2001, tuż po zamachach na wieże WTC. W pobliżu meczetu, obserwowanego przez agentów rządowych znalezione zostaje ciało młodej dziewczyny - córki policjantki. Trop prowadzi do młodego chłopaka. Problem w tym, że chłopak może pomóc w dotarciu do komórki terrorystycznej, ma więc nad sobą rządowy parasol. Drugi plan to okres późniejszy o kilkanaście lat. Zgorzkniały były agent trafia na trop mordercy z 2001 roku.

Czekaliśmy oczywiście na aktorską paradę. Bo o ile Nicole Kidman jest z każdym filmem piękniejsza, to Julia Roberts staje się coraz wybitniejszą aktorką. Mam wrażenie, że w „Sekrecie” jakby jednak lekko przesadziła ze środkami wyrazu... Choć w sumie było to nieco gorąca w zaskakująco zimnym filmie.CP

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski