https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Krzewienie siedzenia

Jarosław Reszka
Kultura fizyczna traci formę - ostrzegał środowy „Express”. Przyczyna zadyszki rekreacyjnych wysiłków pod sztandarem Towarzystwa Krzewienia Kultury Fizycznej (podaję pełną nazwę, bo nie jestem pewien, czy nadal wszyscy potrafią rozszyfrować tak popularny ongiś skrót) w Bydgoszczy jest prozaiczna

<!** Image 2 align=right alt="Image 150160" sub="Kiedyś bunkier miał chronić generalicję POW. Teraz śluzy, agregaty i inne „luksusy” będzie miał na rozkaz byle szeregowy, jeśli tylko kupi bilet za 10 złotych / Fot. Miłosz Sałaciński">Kultura fizyczna traci formę - ostrzegał środowy „Express”. Przyczyna zadyszki rekreacyjnych wysiłków pod sztandarem Towarzystwa Krzewienia Kultury Fizycznej (podaję pełną nazwę, bo nie jestem pewien, czy nadal wszyscy potrafią rozszyfrować tak popularny ongiś skrót) w Bydgoszczy jest prozaiczna. „W tym roku dostaliśmy 30 tysięcy złotych na działania, w zeszłym roku - 40 tysięcy” - skrupulatnie rozliczył się przed naszym reporterem prezes Zarządu Miejskiego TKKF. Za taką kwotę nie zbuduje się formy jednego biegacza na poziomie reprezentacji Polski, a w bydgoskim TKKF 30-40 tysięcy dzieli się na dziesięć ognisk. Wdowi grosz w kasie wisi na łańcuszku przyczyn i skutków. Pozbawiony pieniędzy TKKF może być atrakcyjny jedynie dla autentycznych społeczników. Na autentyczne społecznikostwo najwięcej czasu mają emeryci. Emerytom trudno dotrzeć z rekreacyjną ofertą do młodzieży. Ognisko bez wianuszka młodzieży nie jest atrakcyjnym partnerem dla biznesmena, który wyłożyłby na rekreację, ale chciałby mieć w zamian korzyść reklamową. Przekonać biznesmena, że mimo wszystko warto zainwestować, przedstawiając atrakcyjne plany rozwoju, mógłby ktoś prężny, komu nieobce są zasady marketingu. Poczciwi, oddani działacze TKKF, często emeryci, nie są prężnym osobami, obeznanymi z zasadami marketingu. Tak kółko się zamyka. Pozostaje dłoń wyciągnięta w stronę gminy i miłosierdzie tejże, opatrzone chłodnymi komentarzami, takimi jak przekazany „Expressowi” przez dyrektora Wydziału Sportu w bydgoskim ratuszu: „Co roku dostajemy bardzo atrakcyjne propozycje organizacji imprez od wielu wnioskodawców. TKKF też musi takie oferty składać”. A jeśli nie składa, to zaraz ciśnie się na usta pytanie, czy TKKF powinien dysponować przekazanymi mu budynkami i ich wyposażeniem oraz czy miasto powinno utrzymywać bazę lokalową TKKF. Skoro bowiem tylu jest utalentowanych menedżerów kultury, także fizycznej, w mieście i tyle składają oni ciekawych propozycji, to faworyzowanie niemrawych komórek TKKF wydaje się niesprawiedliwe. Oczywiście jeśli naprawdę tylu jest tych rzutkich menedżerów...

<!** reklama>Planowanie imprez nie jest też chyba najmocniejszą stroną zawodowych menedżerów, operujących dużo większymi kwotami niż TKKF. W nadchodzącym weekendzie bywalcy przeżyją dramat fredrowskiego osiołka, któremu w żłoby dano: w jeden owies, w drugi siano. Smooth Festival, Air Fair, Truck & Bus Show, Leśna Przychodnia i parę innych imprez w ramach Wielkiej Majówki w Myślęcinku, finałowy mecz Pucharu Polski w piłce nożnej. Aby pełen zestaw atrakcji zaliczyć w rodzinnym składzie, trzeba mieć nie tylko sporo czasu, ale i pokaźny „fundusz reprezentacyjny”. Nie ma siły, większość ludzi wybierze z tej patery co najwyżej jedną wisienkę. Pytanie: czy to wszystko musi odbywać się w jednym czasie. Rozumiem, że mieliśmy żałobę po Smoleńsku, że wczesna polska wiosna nie rozpieszcza organizatorów imprez plenerowych. Ale... Przerzucam na moim biurku stosik zaproszeń na późniejsze imprezy. W przyszłym tygodniu będzie turniej muzyki elektronicznej w Tucholi, biegi masowe w Janowcu Wielkopolskim, a w Bydgoszczy turniej tańca towarzyskiego. Czyli sama lekka artyleria. Nie można było którejś z rozrywkowych kolubryn, przygotowywanych na najbliższy weekend, wypalić tydzień później?

W przeglądzie rozrywek na ostatni weekend maja pominąłem jeden element. W niedzielę przed Dniem Dziecka otwiera swoje gościnne podwoje... atomowy bunkier w Krąpiewie pod Koronowem. Kiedyś miał chronić generalicję Pomorskiego Okręgu Wojskowego przed atakiem ze strony NATO. Teraz, w prawdziwej demokracji, śluzy, agregaty, urządzenia radiotechniczne i inne „luksusy” leżące dziewięć metrów pod ziemią będzie miał na rozkaz byle szeregowy, jeśli tylko kupi bilet za 10 złotych. Poważnie natomiast, chylę czoło przed pomysłem ożywienia ton żelbetu, które przez ostatnie lata bezproduktywnie wietrzały w sennej wioseczce. Aż ktoś z głową je kupił, obrobił i, wierzę, zbierze wkrótce owoce.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski