Zobacz wideo: WOŚP 2021. Podsumowanie zbiórki pieniędzy w Bydgoszczy
- Młodzież broni się kreatywnością - napisaliśmy o autorach otwartej we wtorek w galerii bwa dyplomowej wystawie studentów Wzornictwa UTP (tej samej uczelni, która chce się przekształcić, jak od niedawna wiadomo, w politechnikę).
Bo też, trzeba przyznać, łatwo ta młodzież nie miała. Co to za fun studiować kierunek mocno artystyczny za podstawowy środek ekspresji mając ostatnio... zdalność? Zdalnego profesora, zdalne atelier i zdalne burze mózgów. Ale jest wszak ta młodzież również uprzywilejowana, gdyż tytułowa kreatywność jest wpisana w ich ścieżkę rozwoju. Projektant właśnie od tego jest, żeby szukać nowych rozwiązań i koncepcji. A „wzorniki” to już zwłaszcza muszą umieć znaleźć dla swych pomysłów zastosowanie.
Tymczasem nam się redakcyjnie ułożyła samorzutnie pewna tematyczna ścieżka, którą zatytułowaliśmy „Dajemy radę”. Ścieżka tak gęsto zaludniona, że postanowiliśmy ją wyodrębnić z innych materiałów. Bo oto w codziennym relacjonowaniu życia miasta spostrzegliśmy, że pełno w nim przykładów kreatywności ludzi, którzy - nie dając się pandemicznie stłamsić - znaleźli nową drogę ogarniania rzeczywistości. To tak, jak wtedy, gdy nagle wyrośnie przed tobą przeszkoda - albo wykombinujesz patent, by ją usunąć, albo sposób, jak ją obejść. Więc „Dajemy radę”...
- Wtedy, gdy jest się nauczycielkami z bydgoskiej budowlanki, które otworzyły kanał Art Akcje na YouTube. I tak uczą dziś sztuki.
- Wtedy, gdy trzeba zorganizować na UKW tradycyjne o tej porze roku „dni otwarte”, ale do dyspozycji ma się tylko internet.
- Wtedy, gdy jest paskudnie zimno i trzeba pomyśleć nie tylko o sobie, ale i o zmarzniętych zwierzakach.
- Wtedy, gdy w pandemicznych ograniczeniach niebezpiecznie dużo czasu spędza się na niezdrowym siedzeniu i potrzebuje się fachowych rad dietetyków i trenerów.
- Wtedy, gdy jest się popularnym z telewizji wokalistą, ale nie na tyle, żeby wydać płytę, więc staje się na dworcach i przygrywa ludziom ku pokrzepieniu serc.
- Wtedy, gdy jest się rodzicami czworaczków i ich starszej siostry, a nagle cała rodzina zaczyna chorować. I trzeba przeorganizować i tak już trudne logistycznie życie.
- I wtedy, gdy opisujemy, że rodzina z Osowej Góry, która musiała opuścić dom przy Grunwaldzkiej, bo osunęła się w tym domu ściana - staje na nogi z pomocą ludzi dobrej woli. Że znów mogą być razem, bo pomogli mieszkańcy Osowej Góry, społeczność SP nr 40, proboszcz miejscowej parafii...
Nie trzeba więc studiować sztuk kreatywnych, by odnajdywać w sobie codziennie nowe pokłady inwencji. Czasem jednak i one zawodzą. Opisujemy też przecież lokalnych przedsiębiorców, dramatycznie walczących o utrzymanie. Niestety, ich starania często zwieńczone są - mimo ogromnych nakładów pracy, energii - niepowodzeniem. A w tle zawsze dominanta ostatnich prawie już 12 miesięcy - prawdziwa walka o zdrowie i życie zainfekowanych koronawirusową zarazą. I nie ma już chyba nikogo, żadnej rodziny, dla których byłaby to tylko teoria. I bywa, że są to doświadczenia tragiczne.
Może, jeśli pandemia kiedyś się skończy, dobre rzeczy, inspiracje, otwarte umysły i nieszablonowe myślenie z nami zostaną. Tymczasem trudno uwierzyć - patrząc na górskie szaleństwo ludzi urwanych z łańcucha obostrzeń - że tak bardzo brakuje niektórym wyobraźni, co można stracić po tak długim czasie wyrzeczeń. Niemal każdy tęskni do społecznej swobody, do odreagowania ograniczeń, chce i potrzebuje życia, jakie miał kiedyś. Ale tak bardzo, że może myśleć, że znów rosnące w Europie statystyki zachorowań na Covid-19 i zgonów nim spowodowanych jego nie dotyczą? Tak bardzo, by pomyśleć, że w ciągu „warunkowych” dwóch tygodni piekła nie ma?
Nie dawajmy ciągle tylko rady. Przede wszystkim - dajmy sobie także szansę.
