Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

[KRONIKA BYDGOSKA] Bydgoszcz i resztę regionu łączą nie tylko nadzieje na powstanie dróg ekspresowych

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Jarosław Reszka Filip Kowalkowski
Na początek zagadka turystyczno-krajoznawcza. Przez chaszcze wije się bezładnie drożyna ułożona z płyt prefabrykowanych. Mija samotny budynek z oknami zabitymi deskami, od parteru po dach upstrzony przez grafficiarskie beztalencia. Obok kurhany gruzu. Z drugiej strony staw częściowo zarośnięty trzciną.

Nad wodą absurdalna tablica z zakazem kąpieli. Prawie nowa - dlatego tak absurdalna. Woda bowiem jest tak brudna, że skoku doń nie zaryzykowałby chyba nawet samobójca. Pływa po niej i leżakuje na brzegu mrowie butelek i puszek po piwie oraz piersiówek po taniej gorzałce. Melina to najdelikatniejsze słowo, jakie przychodzi do głowy. Pusta i brudna ławeczka nad wodą świadczy, że nawet wędkarze niechętnie już tu przychodzą.

Gdzie to jest? Jeśli ktoś zgadnie, stawiam mu sześciopak tego nektaru, który najchętniej siorbie się nad opisanym stawem. Pudło! To nie peryferyjny slums. Teren ten znaleźć można nie dalej niż kilometr od reprezentacyjnego placu Wolności. Z północy i południa zamykają go dwie tablice. Na czerwonym, urzędowym tle biały napis ostrzega: „Teren Akademii Muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy. Nieupoważnionym wstęp wzbroniony”. Pomyśleć by można, że ten dziki bałagan pozostawili goście upoważnieni przez muzyków akademików...

Do tego skansenu z końca snu srebrnego Gierka pomiędzy ulicami Chodkiewicza i Kamienną zawędrowałem następnego dnia po ogłoszeniu wyników konkursu architektonicznego na projekt nowego kampusu Akademii Muzycznej. Finał konkursu miał swą temperaturę i nie było to bynajmniej miłe ciepełko. Zwycięski projekt wygrał jednym głosem, zaś przewodniczący jury, reprezentant stowarzyszenia z Krakowa, odciął się od werdyktu. Czy dlatego, że wygrała Warszawa, a w przegranym polu pozostali jego krajanie?

Żaden ze mnie architekt, za to trochę esteta. Ośmielę się więc wyrazić opinię, że oba projekty cieszą oko. Zwłaszcza oko, które widziało Dzikie Pola, na których stanąć ma to cudo. Martwi mnie natomiast, że sfinansowanie cuda, szacowanego na 105 mln zł, tylko w połowie gwarantuje rząd. O resztę przyjdzie postukać do różnych - przede wszystkim unijnych drzwi. I tu widzę misję do spełnienia przez Kujawsko-Pomorski Zespół Parlamentarny. Przypomnę, że jest to kilkunastoosobowa grupa posłów i senatorów, która powstała jako kontra wobec powołanego przez szyszki znad Brdy Parlamentarnego Zespołu Miłośników Ziemi Bydgoskiej i zachęcała do wspólnej pracy na rzecz całego regionu.

Otóż wspólna praca na rzecz budowy kampusu Akademii Muzycznej to wręcz modelowy przykład porozumienia ponad podziałami. Jest to oczko w głowie całego regionu i jego duma. To tu, oprócz zwycięzcy konkursu chopinowskiego Rafała Blechacza, studiował wyróżniony na kolejnym konkursie torunianin Paweł Wakarecy.

Niedawno wojewoda Mikołaj Bogdanowicz zapowiedział, że w czerwcu zabierze się za jednanie polityków z regionu. Jeśli w wyniku tych wysiłków bydgoszczanie zdecydują się wstąpić do Kujawsko-Pomorskiego Zespołu Parlamentarnego, to niech wspólnie z torunianami poszukają brakujących milionów dla Akademii Muzycznej. A może przy okazji uda się dorzucić grosz do rozbudowy Filharmonii Pomorskiej? Nie tylko drogami, zaporami i portami lotniczymi człowiek żyje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!