PERN wciąż nie wie, co było przyczyną obu wycieków oleju opałowego. Tłusta plama płynie w dół Wisły.
<!** Image 2 align=right alt="Image 71257" sub="To zdjęcie zostało wykonane po pierwszym wycieku, na wysokości mostu Fordońskiego. Ilość oleju opałowego w wodzie nie przeszkadzała kaczkom. /Fot. Michał Habel
">Dziki odwiert na lądowym odcinku rurociągu albo wzruszenie oleju z poprzedniego wycieku, spowodowane przez zwiększony spust wody z zapory we Włocławku. Takie dwie możliwe przyczyny niedzielnego wycieku rozważało wczoraj Przedsiębiorstwo Eksploatacji Rurociagów Naftowych „Przyjaźń”. Jest ono właścicielem obydwu rur, z których w ciągu tygodnia doszło do wycieków. - Wykluczamy rozszczelnienie się rurociągu pod dnem Wisły, tego, z którego nastąpił pierwszy wyciek. Tam sytuacja została już opanowana, chociaż nie ustaliliśmy jeszcze przyczyny rozszczelnienia. Nurkowie mają zejść pod wodę, aby zbadać, jaki jest stan płaszcza przykrywającego rurę - mówi Krzysztof Zalewski, rzecznik PERN-u.
W rejonie wycieku, na wysokości Nieszawy straż pożarna i służby ratownicze PERN ustawiły potrójną zaporę na Wiśle. Zatrzymuje ona znaczną część oleju. - Pierwsza zapora to miękki rulon absorpcyjny, druga jest sztywna i trzecia znowu miękka. Ustawiono je na obu brzegach rzeki pod kątem, ponieważ to właśnie przy brzegach przepływa najwięcej substancji ropopochodnej - wyjaśnia Lech Kubera, szef Centrum Zarządzania Kryzysowego wojewody kujawsko-pomorskiego.
<!** reklama>Drugą zaporę postawiono w rejonie miejscowości Gąbinek. Wczoraj w godzinach porannych czoło plamy dotarło do Fordonu. Na wysokości Solca Kujawskiego i Fordonu Wisłę patrolowały łodzie motorowe Państwowej Straży Pożarnej. Strażacy posypywali pozostałości plamy, które przedostały się przez zapory, specjalną substancją w granulacie, która pochłania olej.
Według informacji Centrum Zarządzania Kryzysowego, w poniedziałek do Wisły dostało się około 20 metrów sześciennych oleju. Razem z tym, który wyciekł tydzień wcześniej, daje to liczbę 60 metrów sześciennych. Państwowa Inspekcja Sanitarna informuje, że w strefie zagrożenia nie ma głębionowych ujęć wody dla ludności. Olej nie zagraża również powierzchniowym ujęciom wody na Drwęcy i Brdzie.
Jednak na alarm biją ekolodzy. - Na odcinku między Włocławkiem i Toruniem żyje kilka tysięcy ptaków wodnych. W razie zabrudzenia olejem, mogą zacząć chorować i ginąć. Już dwa lata temu informowaliśmy o odsłonięciu rurociągu pod Nieszawą. Takie przypadki notujemy coraz częściej. Są one wynikiem erozji dennej rzeki, spowodowanej niewłaściwą gospodarką wodną - uważa Przemek Pasek z Fundacji „Ja Wisła”.
Mieszkańcy w razie zauważenia plam na Wiśle proszeni są o kontakt ze strażą pożarną - tel. 998. W przypadku znalezienia chorych bądź martwych ptaków należy kontaktować się z Fundacją „Ja Wisła” - tel. 502 276 612.