Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Król Zenon Wielki. Felieton CAŁY TEN POP o Koronie królów

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski
Rozgrzewa nam się cudnie wszechpolska debata o tym, czy Władysław Łokietek z „Korony królów” bardziej przypomina Papcia Chmiela, co to Tytusa rysował, czy może raczej krasnoulda z „Władcy pierścieni”.

Rozgrzewa nam się cudnie wszechpolska debata o tym, czy Władysław Łokietek z „Korony królów” bardziej przypomina Papcia Chmiela, co to Tytusa rysował, czy może raczej krasnoulda z „Władcy pierścieni”. Na całej „Koronie” hejterzy wieszają zresztą psy całymi sforami - a za to prezes telewizora, pan Kurski, chwali się bardzo piękną oglądalnością „Korony”, na przemian z oglądalnością sylwestra TVP w Zakopanem. Podpowiadam więc prezesowi usłużnie, że jakby tak w roli Kazimierza Wielkiego i przyjaciół obsadzić pana Zenona Martyniuka, pana Sławomira i inne gwiazdy sylwestra, to jeszcze by widownia urosła.

Ale tak poważnie, to na temat „Korony królów” rozdarty jesetm niemożebnie. Bo jak zwykle, jako zły symetrysta, widzę plusy i minusy, co w czasach szybkich tweetów niemodne jest wyjątkowo. Minusy? No przede wszystkim ta taniocha wyłażąca z każdego kąta, która z historycznej opowieści robi grotechę. Bo nie da się wycisnąć z gromadki aktorów, paru koników i kilku komnat średniowiecznego dworu poważnego króla... Nad aktorstwem części tej gromadki też lepiej spuścić oczęta - jest Halina Łabonarska i jakaś reszta. Poza tym po obejrzeniu pierwszych odcinków ani nikomu się specjalnie nie kibicuje, ani nikogo nie nienawidzi szczerze - a zawsze mi się wydawało, że jak telenowela, to musi być i jakaś Isaura, i jakiś Leoncio, bo inaczej widz się emocjonalnie zawiesza i stygnie. No i jeszcze te dialogi jak z Monty Pythona...

No a plusy? Zaskoczę hejterów, ale sposób opowiadania jest zgrabniutki. Jeśli po wprowadzeniu iluś tam postaci, poplątanych różnymi relacjami, po paru odcinkach dokładnie orientujemy się, kto jest kim i co knuje, to nie jest tak źle. Mocny plus też za muzykę, choć może aż za dużą, jak na taki mały serial.

W czym więc problem? Ano w bezsensowanym nadęciu balonika przez TVP. Bo po pianiu o hicie sezonu mogliśmy oczekiwać polskiego „Rzymu” czy „Templariuszy”, a dostaliśmy tanią telenowelkę w wersji przebierankowej. A jak ktoś już się wybrał na koncert, dajmy na to, Eda Sheerana, to się zdziwi, jeśli mu po scenie będzie brykał Sławomir.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Król Zenon Wielki. Felieton CAŁY TEN POP o Koronie królów - Nowości Dziennik Toruński