Astoria Bydgoszcz w derbach pewnie pokonała KK Świecie 92:74. Najlepszym zawodnikiem pojedynku był Dorian Szyttenholm, który ponownie zdobył double-double.
Przed rozpoczęciem spotkania (w ramach 8. kolejki II ligi) w hali przy ul. Waryńskiego nowe władze Astorii wraz z kibicami podziękowali byłemu prezesowi, Jackowi Borkowskiemu, który przez kilka lat pracował nad odbudową koszykówki w Bydgoszczy.<!** reklama>
Pierwsze punkty w sobotnim meczu zdobył Mateusz Bierwagen, wykorzystując szybką kontrę po nieudanej akcji gości. Koszykarze „Asty” szybko odskoczyli na siedmiopunktowe prowadzenie. Bydgoszczanie zmuszali gości do częstych strat w pierwszej kwarcie, jednak koszykarze KK Świecie odrobili deficyt z pierwszych minut spotkania i po celnych rzutach wolnych Piotra Robaka i „trójkach” Tomasza Hermana (w całym spotkaniu 3/6 za 3) i Mikołaja Groda zmniejszyli przewagę bydgoszczan do jednego punktu. Astoria po dobrym początku spotkania zaczęła grać bardzo chaotycznie, jednak goście nie byli w stanie tego wykorzystać i po pierwszej kwarcie Asta prowadziła 24:21.
W drugiej odsłonie po punktach Szyttenholma bydgoszczanie wyszli ponownie na siedmiopunktowe prowadzenie. Po celnym rzucie Zbigniewa Malinowskiego z półdystansu i kolejnej trójce Hermana było 30:26. Gospodarze szybko wrócili do dobrej gry z początku kwarty i po celnych rzutach, m.in., Bierwagena bydgoszczanie powiększyli przewagę do dziesięciu oczek. Pod koniec drugiej odsłony kibice w hali przy ul. Waryńskiego zobaczyli jedną z najpiękniejszych akcji meczu. Szyttenholm spod własnego kosza podał przez całe boisko do Pawła Lewandowskiego. Popularny „Lewy” w biegu odegrał piłkę do Laydycha, który całą akcję zakończył efektownym wsadem. Do przerwy było 43:30.
W trzeciej odsłonie bydgoszczanie z każdą minutą powiększali przewagę, wykorzystując świetnie dysponowanego Doriana Szyttenholma (w całym spotkaniu 25 punktów, 10/14 za 2, 5/6 za 1, 10 zbiórek i 3 asysty). Goście próbowali przeciwstawić się Astorii, jednak gospodarze utrzymywali wysokie prowadzenie. Po przewinieniu technicznym trenera KK Świecie - Andrzeja Struskiego - dwóch rzutów wolnych nie wykorzystał Laydych, a dodatkowo w następnej akcji bydgoszczanie stracili piłkę w ataku. KK Świecie jednak nie wykorzystywało potknięć rywala, więc Astoria powiększała przewagę i po 27 minutach prowadzili już różnicą 25 punktów. Trener gospodarzy Jarosław Zawadka zdecydował się wpuścić na parkiet młodzież. Goście przed końcem trzeciej odsłony zmniejszyli straty do 18 punktów i było 71:53. Astoria czwartą kwartę rozpoczęła z trójką juniorów na parkiecie. Adrian Andryańczyk, Adrian Barszczyk i Patryk Rąpalski wspierani byli przez Przemysława Gierszewskiego i Doriana Szyttenholma. Ten ostatni efektownie zakończył jedną z akcji, gdy dobił rzut z powietrza. Goście dzięki Hermanowi, Plebankowi i Poliwce zmniejszyli straty do 12 punktów, więc w barwach Asty ponownie pojawili się podstawowi gracze, dzięki którym miejscowi znów odskoczyli na 20 „oczek”.
Powiedzieli po meczu
Andrzej Struski, trener KK Świecie: - Spodziewałem się większej walki z naszej strony, w trzeciej kwarcie straciliśmy dużo punktów i to zadecydowało o tej porażce, bo ciężko było nam się podnieść. Do końca próbowaliśmy zmniejszyć straty, ale zabrakło determinacji.
Jarosław Zawadka, trener Astorii: - Zaprezentowaliśmy dwa oblicza. W pierwszej części było widać, że nie gramy swoim rytmem. Owszem, prowadziliśmy i nie było to prowadzenie zagrożone, jednak nie graliśmy swoim stylem. Było widać, że gra rytmem niedziela-środa-sobota dało znać o sobie. W drugiej i trzeciej kwarcie zagraliśmy swoją koszykówkę, co pozwoliło nam powiększyć przewagę.