Dyletantami nazywają działacze lewicy wszystkich, którzy chcą zniszczenia największego w mieście pomnika na skwerze przed inowrocławskim sądem. Obelisk przeszkadza zwolennikom prawicy.
<!** Image 2 align=right alt="Image 112833" sub="Mimo dyskusji i zaciętej wymiany argumentów, o los inowrocławskiego pomnika Zwycięstwa można być spokojnym. Fot. Jarosław Hejenkowski">O konieczności zrobienia czegoś z wielkimi kamiennymi postaciami żołnierzy, wspomina już od kilku lat wiceprzewodniczący Rady Miejskiej, Jacek Tarczewski. Choć ostatnio złagodził stanowisko, bo chce już tylko ich przeniesienia, a nie burzenia.
- Można go obniżyć i postawić przy grobach żołnierzy radzieckich przy ulicy Marulewskiej. W obecnym miejscu nie powinien stać, bo symbolizuje tak zwane wyzwolenie, od którego zaczęła się przecież okupacja - mówi Jacek Tarczewski.
Jednak mieszkańcy tacy radykalni już nie są. Niektórzy wskazują choćby, że na Ukrainie pomniki Lenina stały się atrakcją i zdjęcia obok nich robi sobie mnóstwo turystów. Najczęściej pojawia się opinia, że ludziom on nie przeszkadza i należy go zostawić.
<!** reklama>- Mimo wszystko, są powody do wdzięczności. Chociażby za taki „drobiazg”, jak uchronienie narodu przed biologiczną zagładą, a w najlepszym razie staniem się kastą niewolników „nadludzi” - ocenia jeden z inowrocławian.
<!** Image 3 align=right alt="Image 112835" sub="Jedyne co go czeka, to, być może, tabliczka wyjaśniająca jego znaczenie Fot. Jarosław Hejenkowski">Politycy lewicy wyrazili właśnie dezaprobatę dla działań, których celem jest sianie nienawiści do wszystkiego, co może kojarzyć się z PRL.
- Jednak historia, to nie nauka dla dyletantów. Najwyższy już czas na korepetycje. Zanim powstał PRL, to nie kto inny, jak żołnierze Armii Radzieckiej ramię w ramię z Wojskiem Polskim wyzwalali Polskę, w tym i Inowrocław spod hitlerowskiej okupacji - pisze szef lewicy w powiecie inowrocławskim, Zdzisław Tyburek.
Przypomina on ponadto wydarzenia z ubiegłego roku, kiedy pikietę pod obeliskiem urządzili działacze PiS z Jackiem Tarczewskim na czele.
- Taką postawę wobec żołnierzy radzieckich nie można nazwać inaczej niż profanacją - ocenia.
Bardzo wątpliwe, aby pomnikowi coś groziło, bowiem żadnych decyzji w jego sprawie nie zapowiadają władze miasta. Jest natomiast szansa na to, że zostanie opatrzony tabliczką wyjaśniającą znaczenie.
- Z pewnością posąg z trzema żołnierzami wymaga komentarza. Wiedza mieszkańców o znaczeniu obelisków jest skromna. Widzę to po rozmowach z moimi uczniami -argumentuje regionalista i nauczyciel, Edmund Mikołajczak.
Z większością symboli komunistycznych Inowrocław rozprawił się już w latach 90. Zmieniono przede wszystkim nazwy ulic - Marchlewskiego zamieniła się znów na Świętego Ducha, Nowotki na Wawrzyniaka, a PPR na Armii Krajowej.