Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krew inowrocławian przelana za Warszawę

Renata Napierkowska
- Ta krew nie została przelana na darmo – mówi inowrocławski historyk Edmund Mikołajczak. W walkach powstańczych toczących się na ulicach stolicy uczestniczyło wielu inowrocławian.

 - Ta krew nie została przelana na
darmo – mówi inowrocławski historyk Edmund Mikołajczak. W
walkach powstańczych toczących się na ulicach stolicy
uczestniczyło wielu inowrocławian.

<!** Image 2 align=none alt="Image 218000" sub="Inowrocławski historyk Edmund Mikołajczak przy obelisku upamiętniającym poległych żołnierzy Armii Krajowej na Skwerze Sybiraków.
Fot. Renata Napierkowska">

Trwa dyskusja nad tym, czy powinniśmy
obchodzić kolejne rocznice Powstania Warszawskiego? Jak Pan to
ocenia z punktu widzenia historyka?

- Wszystko jedno, czy uznamy ten zryw
narodowy za celowy, czy mniej celowy. Każde powstanie można
zanegować, bo każde miało swoich przeciwników, nawet to
zwycięskie - wielkopolskie. Można by zadać podstawowe pytanie: czy
Polska byłaby Polską, gdyby nie te wszystkie zrywy narodowe, które
przecież stworzyły naszą tożsamość. Historycy, mogą sobie
dyskutować w cieniu uniwersyteckich katedr nad celowością
powstania, my Polacy i patrioci, nie powinniśmy jednak mieć takich
wątpliwości.

<!** reklama>

Spotkałam się z opiniami, że nas to
powstanie nie powinno obchodzić, bo było warszawskie, a nie
ogólnopolskie.

- Trzeba sobie odpowiedzieć na
pytanie, na ile to powstanie było warszawskie, a na ile
ogólnonarodowe. Jest to powstanie ogólnopolskie w dwóch wymiarach.
Po pierwsze był to ostatni akcent i jednocześnie najważniejszy
planu Burza, który miał pokazać, że my Polacy, jesteśmy
gospodarzami we własnym kraju, nie tylko w Warszawie. Żeby wesprzeć
powstańców przybyły do stolicy oddziały partyzanckie z zewnątrz.
Poza tym w Warszawie zamieszkało sporo ludzi z terenów wcielonych
do Rzeszy, w tym z Inowrocławia. Część z nich uciekła przed
represjami niemieckimi, a pozostali zostali wysiedleni do Generalnej
Guberni. W Warszawie było sporo przedstawicieli naszej kujawskiej
inteligencji, którzy wzięli udział w walkach, a także z innych
regionów Polski.

Pewnie nie wszyscy wiedzą, że w
walkach licznie uczestniczyli inowrocławianie. Może Pan przedstawić
tych najbardziej znanych, którzy oddali życie za ojczyznę.

- Nasze inowrocławskie obchody mają
konkretną podstawę. W Powstaniu Warszawskim brało udział bardzo
dużo wychowanków liceum Kasprowicza, a ktoś, kto kończył tę
szkołę, zaliczał się do elity. W walkach na Nowym Świecie
stracił życie m.in. kpt. Jerzy Graczyk, pseudonim Roman, który był
synem właścicieli kawiarni Promień. Znajdowała się ona w
miejscu, gdzie później była Europa, a dziś jest Dom Czekolady.
Kolejnym wychowankiem liceum Kasprowicza był Andrzej Mierosławski
pseudonim Sowa, którego ojciec był znanym inowrocławskim lekarzem.
Andrzej, zanim zginął, został dwukrotnie odznaczony Krzyżem
Walecznych. Koło gmachu politechniki na początku powstania w wieku
zaledwie 22 lat śmierć poniósł Jan Wybrański pseudonim Kanty.
Był to syn znanego przed wojną inowrocławskiego piekarza. Józef
Zabłocki, który pochodził z Golejewa i był synem powstańca
styczniowego, po liceum ukończył rolnictwo na Uniwersytecie we
Wrocławiu i zginął na barykadzie na Marszałkowskiej. Jerzy
Ziętara pseudonim Ryś został odznaczony Krzyżem Walecznych i
poległ na ulicy Okrąg. Henryk Hozakowski był synem dyrektora
szkoły rolniczej w Inowrocławiu. Absolwentami Kasprowicza byli
także: Marian Borkowski czy 22 – letni Tadeusz Wieszczycki oraz
Henryk Pietrzak. Oprócz nich śmierć w powstaniu poniosło kilku
innych ważnych inowrocławian, którzy nie byli wychowankami liceum
Kasprowicza.**

Może Pan przypomnieć, tych
najbardziej znanych?

- Na pewno jedną z takich postaci był
Wiesław Knast. Jego ojciec Stefan był znanym w Inowrocławiu
księgarzem i miał księgarnię na przeciwko poczty. Wiesław
walczył w batalionie Czata 49 i trzykrotnie został odznaczony
Krzyżem Walecznych. Czesława Reichertowa z domu Tokarska była
łączniczką. Jej mama Helena była powszechnie znaną działaczką
charytatywną. W powstaniu uczestniczyło kilku znanych
inowrocławskich lekarzy, jak chociażby doktor Czesław Bydałek,
który przed wojną był lekarzem miejskim, czy Wacław Skonieczny –
organizator szpitala polowego na ulicy Freta. Jego kolega po fachu
Florian Bronicki opatrywał rany powstańcom na Mokotowie, doktor
Henryk Sikorski, który po upadku powstania dostał się do niewoli,
zmarł w czasie transportu do obozu niemieckiego. Z innych
uczestników warto wspomnieć majora Wacława Chojnę, pseudonim
Horodyński, który pełnił funkcję szefa I oddziału Kedywu, a
walczył w zgrupowaniu Radosław. Do dziś żyje z Lech Czajka rodem
z Wierzchosławic, który walczył w pułku baszta na Mokotowie.
Uczestniczył w walkach w Śródmieściu Roman Iwicki z Ostrowa koło
Gniewkowa, który również został odznaczony Krzyżem Walecznych
czy Józef Kisielnicki, syn kupca z Rynku. Wiele z tych osób
przeżyło powstanie, a po wojnie miało kłopoty za przynależność
do Armii Krajowej. Kisielnicki wyemigrował do Argentyny, Chojna -
Horodyński powrócił do Inowrocławia i ciągle był nękany przez
Urząd Bezpieczeństwa. Mieliśmy w powstaniu również wychowankę
liceum im. Marii Konopnickiej, Florentynę Łabiszewską –
Jaruzelską, która później została znanym ortodontą i zdobyła
tytuł profesora. Jest zresztą pochowana na inowrocławskim
cmentarzu parafii Zwiastowania Najświętszej Marii Pannie. Przy tej
całej dyskusji i kłótni o powstanie zapominamy o najważniejszym.
Ci wszyscy ludzie walczyli o niepodległą Polskę i oddali za nią
życie. I dlatego nie wolno nam o nich zapomnieć, bo należy im się
hołd i pamięć. To, że większość z nich nie żyje, to nie
znaczy, że ich nie było.

Jednak coraz częściej pojawiają się głosy, że
gdyby nie doszło do powstania, to ofiar byłoby mniej i stolica nie
zostałaby zbombardowana.

- Gdyby nie doszło do powstania, to
scenariusz wydarzeń mógłby być jeszcze bardziej tragiczny. Niemcy
już przed jego wybuchem kierowali przecież mężczyzn do kopania
umocnień na przedpolach Warszawy. Warszawiacy tych rozkazów nie
wykonywali, więc najpewniej jeszcze więcej osób trafiłoby do
obozów czy zostało rozstrzelanych. Ci, którzy podporządkowaliby
się, zginęliby natomiast najpewniej w innych okolicznościach.

Nie sądzi Pan, że należałoby
postawić w Inowrocławiu pomnik ku czi Powstańców Warszawskich? Dziś niewiele miejsc przypomina nam o tych wydarzeniach i udziale inowrocławian
w tym zrywie.

- Należy też pamiętać, że przez
wiele lat pamięć o powstaniu w całej Polsce trwała głównie w
tradycjach rodzinnych. Pierwszy pomnik powstańcom postawili poza
Warszawą mieszkańcy Słupska. W Inowrocławiu jeszcze kilka czy
kilkanaście lat temu temu ludzie nawet nie słyszeli o Jędrusiu
Szwajkercie, który mając niespełna 11 lat uczestniczył w walkach
powstańczych, mimo że był on synem znanego tutejszego prawnika,
Alfreda Szwajkerta. I dziś, nie wszyscy wiedzą, że jego postać
Małego Powstańca jest symbolem najmłodszych uczestników tego
zrywu. Jego brat Włodzimierz był lekarzem, też uczestniczył w
tamtych wydarzeniach i zmarł kilka lat temu. Dlatego uroczystości
odbywają się przy obelisku Armii Krajowej, a Inowrocław nie
doczekał się jeszcze pomnika, choć dziś mamy więcej tych
powstańczych symboli. Jest ulica Powstańców Warszawy, skwer
Andrzeja Szwajkerta i tablica pamiątkowa w szkole gastronomicznej
poświęcona postaci Wiesława Knasta. Taką pamiątką jest też
książka o wybitnych absolwentach liceum Kasprowicza. Jakiś czas
temu w stołecznej Gazecie Wyborczej ukazał się artykuł Tadeusza
Tulibadzkiego zatytułowany Inowrocławianie w Powstaniu Warszawskim.
Wiele dla upamiętnienia powstania zrobił również Władysław
Sroczyński, syn ówczesnego dyrektora elektrowni miejskiej i
uczestnik tamtych wydarzeń, który przeszedł kanałami ze starówki
do śródmieścia. Pisał on artykuły o swoich przeżyciach i są
one zamieszczone u nas biuletynie Stowarzyszenia Wychowanków Liceum
im. Jana Kasprowicza. Myślę, że ta lista nazwisk powstańców daje
odpowiedź na pytanie tym wszystkim, którzy mają wątpliwości,
dlaczego w Inowrocławiu powinniśmy obchodzić kolejne rocznice
Powstania Warszawskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!