PRZECZYTAJ:Jak zmóc alkoholowy problem?
[break]
Członkowie komisji spotykali się kilka razy w miesiącu. Czy rzeczywiście jest taka potrzeba? Pieniądze na działalność komisji idą z budżetu miasta, więc pytanie o jej finansowanie jest bardzo zasadne.
- To już trochę przestało wyglądać na działalność społeczną, a stało się okazją do całkiem niezłego zarobku - zgłasza nam swoje wątpliwości jeden z mieszkańców. I to nawet biorąc pod uwagę fakt, że członkowie komisji z pewnością wykonują potrzebną, zarówno z punktu widzenia społecznego, jak i interesu miasta pracę.
Od tego roku stała stawka
W ubiegłym roku wydatki związane z działalnością Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych wyniosły blisko 250 tysięcy złotych.
Członkom komisji przysługiwała dieta w wysokości 10 procent najniższego wynagrodzenia za pracę. Otrzymywali ją za udział w posiedzeniach komisji, a także za przeprowadzanie kontroli punktów sprzedaży alkoholu. Przy zmieniającej się stawce najniższego wynagrodzenia tylko za udział w jednym posiedzeniu wynagrodzenie sięgało nawet 185 złotych. Przy sześciu czy siedmiu zebraniach w miesiącu i kilku wizjach w sklepach, rocznie można było zarobić po 12-13 tysięcy złotych.
W tym roku, na wniosek przewodniczącego komisji Adama Dudziaka, zasady wynagradzania się zmieniły.
- Uznałem, że lepszym rozwiązaniem, że będzie kwotowe naliczanie diet. Członkowie komisji otrzymują 150 złotych za udział w posiedzeniu i 100 złotych za kontrolę punktów sprzedaży alkoholu - mówi.