Przemysław Zabłocki, powożący KJ Wytomyśl, wygrał pierwszą edycję Pucharu Polski, dystansując Mariusza Machnika (LPKiW Myślęcinek). Zawodnik z Wytomyśla po dwóch eliminacjach wyprzedzał powożącego z podbydgoskiego Myślęcinka i zdecydowanie prowadził przed ostatnią, finałową batalią.
Z jakim nastawieniem psychicznym przyjechał pan do grodu nad Brdą?
<!** Image 2 align=right alt="Image 4277" >Wygrać (śmiech). A tak poważnie - aby szczęśliwie ukończyć zawody. Bo to mi wystarcza. Akurat tak się złożyło, że przed startem w Myślęcinku nad moim najgroźniejszym konkurentem, Mariuszem Machnikiem, miałem dużą przewagę. Ponieważ w pierwszych dwóch turniejach udało mi się stanąć na najwyższym stopniu podium, gromadząc w nich po 50 punktów (w PP za każde zwycięstwo dostaje się po 25 pkt - przyp. słac.).
Za tydzień spotkacie się po raz kolejny. Tym razem w mistrzostwach Polski.
Mistrzostwa odbędą się w Gajewnikach. Mnie i mojego luzaka czeka dalsza próba. Krajowy czempionat jest generalnym sprawdzianem do przyszłorocznych mistrzostw świata w powozach jednokonnych. Myślę, że będę startował w tej imprezie.
Do mistrzostw świata z naszego kraju kwalifikuje się siedmiu powożących (w tym Mariusz Machnik). Natomiast miejsc jest niewiele, zaledwie trzy.
Zdaję sobie z tego sprawę, że rywalizacja zapowiada się niezwykle ciekawie. Ale jestem optymistycznie nastawiony. W ubiegłym roku przecież z Agnieszką Chwastek (koń „Batalion”), Wiktorem Pietrowskim (koń „Bogacz”) powróciliśmy w drużynówce z brązowym medalem. Ja powoziłem konia „Turek”. Wszystkie należą do rasy śląskiej.
Jakie kraje zalicząją się do światowej czołówki?
Niemcy, Szwecja i Finlandia. Z Niemcami od kilku już lat, używając języka potocznego, rywalizujemy „łeb w łeb”. W ubiegłym roku podczas mistrzostw świata nieznacznie ich wyprzedziliśmy. Właśnie dzięki temu zdobyliśmy wówczas brązowy medal. Podobnie było zresztą trzy lata temu, kiedy imprezę ukończyliśmy na bardzo wysokim czwartym miejscu.
A co chciałby pan jeszcze udoskonalić w technice jazdy?
Do dobrych moich stron nie należy ujeżdżenie. Mój koń jest ruchowo słabszy, a te braki muszę nadrabiać wyglądem, elegancją oraz z mojej strony kilkoma technicznymi elementami.
Ile kosztuje dobry koń oraz bryczki?
Ceny są bardzo różne. Wahają się od trzydziestu do osiemdziesięciu tysięcy złotych. Koszt bryczki, w maratonie i pokazowej, wynosi to wydatek rzędu dwudziestu tysięcy złotych.
Z tego wynika, że powożenie zaprzęgami jest bardzo drogą dyscypliną sportu.
Tak jak większość. Bez pieniędzy i wsparcia sponsorów nie ma nawet o czym marzyć.