Kilka dni temu informowaliśmy o tym, że 30 szpitali funkcjonujących na terenie województwa kujawsko-pomorskiego znajdzie się w systemie podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej. Zgodnie z ustawą o sieci szpitali, będą one finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia przez kolejne cztery lata. Poza siecią znalazły się wszystkie szpitale niepubliczne, hospicja i szpital psychiatryczny w Świeciu. Szpitale niepubliczne będą się mogły starać o finansowanie niektórych procedur, startując w konkursach. NFZ pierwsze z nich zamierza ogłosić już w lipcu. Natomiast hospicja i szpital psychiatryczny będą finansowane na dotychczasowych zasadach.
Właściciele szpitali prywatnych nie chcą komentować sytuacji, w której się znaleźli.
Przeczytaj też: Rodzice uchylają się od obowiązku szczepień dzieci
- Przed rozstrzygnięciem konkursów nie zamierzam się wypowiadać oficjalnie, bo występowałbym we własnej sprawie - usłyszeliśmy od jednego z nich. Natomiast właściciel innego szpitala przyznał: - Jeśli nie otrzymamy kontraktu, będziemy musieli dawać sobie radę tak jak kiedyś. To będzie wielkie utrudnienie dla firmy. Nie tylko naszej.
Zdaniem naszych rozmówców, ewentualna utrata kontraktu z NFZ (czyli brak dostępu do pieniędzy publicznych) najbardziej uderzy w te firmy, które od lat inwestowały w specjalistyczny sprzęt i nabyły go za pieniądze Unii Europejskiej. Dotacje unijne są przecież obwarowane pewnymi warunkami, w tym jednym bardzo znaczącym dla prowadzących szpitale: na inwestycjach beneficjentom nie wolno zarabiać przez kolejnych pięć lat. Oznacza to, że…
Dalszy ciąg artykułu na drugiej stronie. Kliknij poniżej i przeczytaj
- Zakupiony sprzęt nie będzie mógł być użytkowany w celach komercyjnych, na przykład do wykonywania płatnych badań diagnostycznych - przyznaje Szymon Kopa, prezes Kujawsko-Pomorskiego Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia w Bydgoszczy, organizacji, która jest członkiem Federacji Porozumienie Zielonogórskie.
Może się zatem okazać, że szpital, który poczynił takie zakupy, będzie musiał sprzedać urządzenia za śmiesznie małe pieniądze.
- Sprawiedliwie byłoby, gdyby każda firma istniejąca na medycznym rynku miała szansę na otrzymanie kontraktu. Tak się nie stało, wyrządzono prywatnym szpitalom wielką krzywdę. Teraz będą musiały walczyć ze sobą o ochłapy - mówi prezes Kopa.
Czytaj też: Twoje dziecko złamało nogę? Jakie odszkodowanie dostaniesz?
Zdaniem Szymona Kopy, po 1 października, czyli dniu, w którym ustawa o sieci szpitali zacznie obowiązywać, kolejki w izbach przyjęć się wydłużą. Jednym z powodów będzie właśnie to, że nie wszystkie firmy prywatne utrzymają dotychczasowe kontrakty.
- Dziś za wszelką cenę, bez dodatkowych pieniędzy, Ministerstwo Zdrowia chce osiągnąć sukces polityczny - uważa Szymon Kopa. - Dlatego za rok prywatne przychodnie prawdopodobnie znajdą się w tej samej sytuacji co dziś niepubliczne szpitale. Zakłada się, że od 1 lipca 2018 roku jednostki publiczne przejmą część naszych kontraktów.
Bydgoski Triathlon w ten weekend. Będą zmiany w komunikacji
Przypuszczalnie przychodnie podstawowej opieki zdrowotnej stracą umowy na np. leczenie ambulatoryjne oraz diagnostykę. Niektórzy twierdzą, że aż 87 proc. tych zadań przejmą szpitale sieciowe. Jeśli to się sprawdzi, to…
- Pacjenci nie będą mieli się gdzie leczyć - przestrzega Szymon Kopa. - Szpitale staną się niewydolne i niedofinansowane, bo wysokość ryczałtów, które otrzymają, zostanie naliczona na podstawie wykonania z 2015 roku. Obecnie optymistami mogą być tylko ci, którzy prowadzą prywatne praktyki.
Chorzy, których na to będzie stać, częściej zaczną z ich usług korzystać.
Wojciech Maksymowicz, były minister zdrowia: "Pieniądz nie idzie za pacjentem" [WIDEO]