Porażka Le Pen to również zła informacja dla polskiej prawicy, która nie wiedzieć czemu, trzymała kciuki za liderkę Frontu Narodowego, bo wiele punktów jej programu powinno przyprawiać naszych nacjonalistów o ból głowy, jeśli nie o zawał serca.
Dziś można powiedzieć, że niespodzianki nie było, bo sondaże wcześniej wskazywały na zwycięstwo Macrona, ale po Brexicie i triumfie Trumpa pewnym można być jedynie śmierci i... podatków.
Czy wiemy, czego możemy spodziewać się po nowym prezydencie Francji, bo to królik, a raczej kogut z trójkolorowego kapelusza? Nie wiemy, przynajmniej do końca, stanowczo jednak nie przejmowałbym się jego wypowiedziami skierowanymi do naszych władz, bo po pierwsze kampania wyborcza rządzi się własnymi prawami, a po drugie jego narracja na temat litościwie nam panujących nie odbiega od opinii Brukseli i to jest powód do naszych polskich zmartwień, a Francja... jakoś da sobie radę.
Polub "Express" na Facebooku