Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klub się chwieje - nie wiadomo, kto z kim w co gra i kto pod kim dołki kopie

Wojciech Mąka
Wojciech Mąka
Można powiedzieć - „trzech na jednego”:stara kadra - Jan Szopiński, Leszek Miller i Anna Bańkowska. Po prawej - Ireneusz Nitkiewicz
Można powiedzieć - „trzech na jednego”:stara kadra - Jan Szopiński, Leszek Miller i Anna Bańkowska. Po prawej - Ireneusz Nitkiewicz Tomasz Czachorowski
Kryzys w bydgoskim klubie radnych Sojuszu Lewicy Demokratycznej jest już coraz wyraźniejszy. Konflikt młodych ze starymi przybiera na sile.

Kłopoty klubu radnych SLD, który jakby nie patrzeć, jest częścią rządzącej miastem koalicji, bezwzględnie popierającej działania prezydenta Rafała Bruskiego, są coraz wyraźniejsze. Klub ma sześcioro radnych, w tym dwóch zastępców przewodniczącego Rady Miasta. Dwoje zastępców prezydenta - Anna Mackiewicz i Mirosław Kozłowski - jest związanych z lewicą. Teoretycznie to duża siła, praktycznie - po ostatnich wyborach parlamentarnych - klub chwieje się na glinianych nogach.

SLD w koszulkach PO

- Od kiedy jestem radnym, nie widziałem klubu w takim stopniu rozkładu - mówi jeden z miejskich rajców. - Przewodniczący Jan Szopiński jest sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem. Wiceszef Rady, Kazimierz Drozd, zrobi prawie wszystko, żeby zostać na tym stołku, bo to dla niego splendor. Młodzi radni - Tomasz Puławski i Ireneusz Nitkiewicz - najchętniej- odsunęliby wszystkich starych i sami decydowali o polityce klubu, ale na razie jakby się bali. No, a dwoje pozostałych radnych praktycznie jest już w klubie PO...

Tych dwoje ostatnich to Jakub Mendry i Magdalena Krysińska, asystentka w biurze byłego już posła Łukasza Krupy. Oboje należeli do Twojego Ruchu, ale kiedy Krupa postanowił startować do Sejmu z listy PO, oboje radnych klubu SLD... w koszulkach Platformy, pomagało mu w kampanii wyborczej.

Czy Krysińka i Mendry przejdą do klubu PO, nie wiadomo. Na razie oboje publicznie twierdzą, że nie wiedzą, nie podjęli decyzji, bliskie są im lewicowe ideały, ale najważniejsze jest i tak dobro Bydgoszczy. Oboje nie są członkami ani PO, ani SLD.

- Klub SLD jest spójny, regularnie się spotykamy, omawiając projekty uchwał, które będziemy głosować na Radzie Miasta, w dodatku raz w miesiącu spotykamy się z radnymi PO i także ustalamy sposoby głosowania - uspokaja Jan Szopiński, szef klubu SLD i wiceprzewodniczący Rady Miasta.

Nie ma kupczenia

- W polityce nie ma miejsca na sentymenty, więc SLD powinien zdecydować, czy chce w swoim klubie radnych wspierających PO - uważa Marek Gralik, przewodniczący klubu Prawa i Sprawiedliwości. - Przypomnę przypadek Wiesława Olszewskiego, który wspierał jako członek SLD kampanię wyborczą swojego syna, Pawła Olszewskiego, i został za to z partii usunięty...

Marek Gralik zwraca uwagę na to, że w przypadku przejścia dwojga radnych na stronę PO, to ta partia będzie się zbliżała do uzyskania bezwzględnej większości w Radzie Miasta. A to może oznaczać m.in. wymianę wiceprezydentów z ramienia SLD. - W wyborach nie poszczęściło się Grażynie Ciemniak i Łukaszowi Krupie, którzy teraz szukają zajęcia - podkreśla Marek Gralik.

- Rozmawiałem z prezydentem Bruskim o przyszłości moich radnych, ale o zarzutach, że kupczę radnymi, nawet nie chcę rozmawiać - mówi „Expressowi” Łukasz Krupa. - To, czy oboje będą w klubie PO czy SLD, nie ma najmniejszego znaczenia, bo umówiliśmy się się już wcześniej, że wspieramy politykę obecnego prezydenta jako najlepszą dla miasta. Dla losów klubu SLD istotniejsze będą działania Tomasza Puławskiego i Ireneusza Nitkiewicza. Oczywiście, ich postawa będzie zależała od tego, czy we władzach krajowych znajdzie się młody Gawkowski czy „beton” w rodzaju Wenderlicha i Czarzastego.

Dla mieszkańców

Działania młodych radnych SLD wiele łączy. Niedawno obaj wspólnie wystartowali z programem „Stypendium Radnego” - będą przekazywać po tysiąc złotych najzdolniejszym uczniom. Głos Nitkiewicza - inny niż klubu SLD - zdecydował, że rada przyjęła niewygodną dla Rafała Bruskiego uchwałę o corocznym przekazywaniu co najmniej 35 mln zł na budowę dróg osiedlowych. Wiemy, że za to głosowanie prezydent był na Nitkiwicza wściekły.

- Nikogo się nie boję - mówi w rozmowie z „Expressem” Ireneusz Nitkiewicz. - Poparłem 35 mln zł na drogi, bo to rozwiązanie dobre dla mieszkańców. To nie był ani projekt PiS, ani Bogdana Dzakanowskiego, który tylko go przedstawiał. Pracuję i zawsze będę pracował dla bydgoszczan.

Moim zdaniem
Jeszcze jeden ważny spór

Wygląda na to, że zakopywanie klubu radnych SLD w momencie, kiedy nie wiemy, kto będzie z góry pociągał za sznurki, jest przedwczesne. Wybory zawsze wiele zmieniają, głównie dlatego, że i wyborcom, i wybieranym otwierają oczy. To właśnie w tym czasie wyraźnie widać, że nazwy partii to szyldy, pod którymi ścierają się różne grupy interesów, naciski, frakcje i opcje. W przypadku SLD - i tego krajowego, i tego naszego, w Radzie Miasta, widać jeszcze jeden spór. Młodości ze starością. I taka będzie przyszłość klubu, jak jego rozstrzygnięcie.

- Wojciech Mąka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!