https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kibice mają opiekuna

Marcin Karpiński
Sławomir Szymański, zastępca komendanta miejskiego policji przy okazji wczorajszej konferencji „Bezpieczne stadiony” objaśnił rolę spottersa. „Express” rozmawiał z taką osobą z bydgoskiej jednostki.

Sławomir Szymański, zastępca komendanta miejskiego policji przy okazji wczorajszej konferencji „Bezpieczne stadiony” objaśnił rolę spottersa. „Express” rozmawiał z taką osobą z bydgoskiej jednostki.

<!** Image 2 align=none alt="Image 181200" sub="Obrazek z rozegranego w maju na Zawiszy finału Pucharu Polski Lech - Legia Fot.: Tadeusz Pawłowski">Jak długo zajmuje się pan problematyką związaną ze środowiskiem kibiców piłkarskich?

Instytucja spottersa dopiero wchodzi w życie - opowiada młodszy aspirant Wacław Nowicki (od 18 lat w służbach mundurowych). - Na początek nawiązałem kontakt z klubem, uczestniczę w spotkaniach z młodzieżą i w placówkach oświatowych (ostatnio w „Łuczniczce” odbył się turniej dla dzieci pod nazwą „Jestem kibicem przez duże K” - dop. red.), potem - mam nadzieję - poznam się z kibicami. Uważam, że fani Zawiszy, którzy coraz bardziej angażują się w wyjazdy mogą potrzebować pomocy. Ogólnie zasada jest taka: jeden spotters - jeden klub piłkarski.

Kibice o których mowa, nie chcą jednak współpracować z policją. Jak pan ich do tego przekona?

Wiem, że podchodzą do tego pomysłu dość sceptycznie. Ale piłka nie jest dla mnie czymś nowym. Interesuję się futbolem od wielu lat. Chodzę na Zawiszę służbowo, jak i prywatnie. Sądzę, że wielu kibiców, jeśli nie zna mnie z nazwiska, to przynajmniej kojarzy. W pewnym sensie ciągle przy nich jestem, razem z nimi wyjeżdżam na mecze. Działam jawnie, nie jestem żadnym tajniakiem. Niemniej, wiem, że dla niektórych zawsze będę „psem”. Jak mnie przyjmą? Zobaczymy.

Musi pan się liczyć z odmową nawiązania kontaktu...

Zdaję sobie z tego sprawę. Na razie łączy nas jedno - klub Zawisza.

Czy gdziekolwiek w Polsce kibice zgodzili się na taki układ?

Z tego co się orientuję, w kilku klubach ekstraklasy spottersi zaczęli już wywiązywać się ze swoich zadań. Z ich akceptacją jest rzeczywiście różnie.

<!** reklama>

Można zatem rzec, że zaczął pan brać udział w nowatorskim rozwiązaniu, które jest alternatywą dla wszelkich rozwiązań siłowych.

W Anglii policjanci, którzy zajmują się kibicami, identyfikują zagrożenia oraz współpracują z klubami piłkarskimi, ujawnili się dopiero po kilku latach. To wszystko nie jest takie proste. Spotters ma pomagać w kwestiach spornych i zgodnie z przepisami. I nie tylko tym najbardziej zagorzałym fanatykom. Temat jest naprawdę obszerny. Ale proszę sobie nie wyobrażać, że sam wejdę na sektor i zwinę transparent, o którego ściągnięcie spiker bezskutecznie prosi co kilka minut. Nie mogę zapobiec pewnym zdarzeniom i pozwolić na to, żeby moje życie było zagrożone.

A czy w czasie meczu może pan korzystać z zapisu monitoringu?

Tak, ponieważ spotters jest policjantem, który pomaga w zabezpieczeniu zawodów.

Sądzi pan, że ten plan się uda?

Wszystko zależy od podejścia kibiców. Wystarczy, że wyznaczą oni do kontaktu jedną osobę, z którą będę mógł spokojnie wszystko ustalić.

Czy spottersi zostaną też zaangażowani do obsługi Euro 2012?

Chyba tak. Mamy także reprezentować kibiców narodowej drużyny.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

[Z]
To, że obszukują na wejściu - rozumiem
To, że nie można wnosić nawet wody mineralnej, żeby nią nie rzucić - rozumiem
To, że jest monitoring - rozumiem
To, że są imienne bilety - rozumiem
Ale to wystarczy
Nie zrobicie tu tego, co w niektórych krajach, albo w Polsce na siatkówce!!!
Kibole zawsze będą oglądać mecze na stojąco i drzeć się przez 90 minut!
A piłkarze to doceniają - o kim mówią jako o swoim dwunastym zawodniku? O tych z trybuny "A"? (żeby nie było, sam tam często zasiadam) NIE! O fanatykach z trybuny B, którzy oprócz dopingu u siebie zjeżdżają za piłkarzami całą Polskę, tracąc mnóstwo czasu i pieniędzy, bo to ich pasja! Przykład - zeszły weekend i wyjazd na Sandecję - koszt 90 zł, czas drogi w obie strony i meczu 26-27 godzin!
Zupełnie niepotrzebny ten "spotters", bardziej niebezpiecznie jest wieczorem na Pomorskiej, czy Londynku niż na meczu!
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski