Tak w czasach „Psów” mawiał pan Wajda o panu Pasikowskim - ale teraz, jak wiadomo, biedny pan Pasikowski już tę wiedzę tajemną utracił. Nowy czarownik nazywa się Patryk Vega i swoimi „Pitbullami” podbił kina w 2016 roku. Tyle że sądząc po tych filmach, to tej jego wiedzy o Polakach-szarakach można się przestraszyć.
Cóż, rok 2016 okazał się w Polsce dla kina wprost cudny. Na finiszu mamy i rekordową frekwencję, i nieśmiałe pomruki różnych mądrali, że kino jednak nie sczezło, choć internet miał je pogrzebać. Wręcz przeciwnie, kino to dla Polaków jedna z głównych rozrywek „wyjściowych” , o czym może przekonać się każdy, kto próbował ostatnio zaparkować pod jakimś multipleksem. No, a co nam zostanie w głowach po tym 2016 roku? Po pierwsze, sukces polskich filmów, które zawojowały rankingi popularności.
A do tego na festiwalu w Gdyni mieliśmy w konkursie urodzaj debiutów. Po drugie, kino znowu prowokowało wielkie debaty. „Smoleńsk” co prawda okazał się słabiutkim, dokumentalno-drewnianym zlepieńcem, więc i debaty wokół niego skarlały, ale już znakomity „Wołyń” zmusił nas do gadania. Po trzecie, do kin wrócili dojrzalsi widzowie, i to nie tylko dzięki „Wołyniowi”. Raduje mnie to szczerze, jako człowieka spędzającego kawał życia w kinie, bo przestałem wyglądać podejrzanie w tłumie dziatwy szkolnej.
No i po czwarte ten Vega… Jego „Pitbulle” to żwawe i zgrabne thrillery, choć poukładane z anegdotek o gangusach i policmajstrach, z masą bohaterów czarnych i co najwyżej szarych. I, co ważniejsze, z jakąś taką niezdrową fascynacją twardzielami, cwaniakami i knajackim sznytem w tle. Możemy oczywiście podumać, co taka wizja świata tłumaczy oraz kogo i co usprawiedliwia, ale aż strach się bać, że Vega rzeczywiście odkrył u Polaków tę skłonność do wiary w ciemną stronę mocy. Oby teraz nie wyciągnął po niego łap jakiś cwany sztab wyborczy.
Mariusz Załuski
![Każdy Polak szczery [RECENZJA]](https://d-pt.ppstatic.pl/kadry/k/r/1/6b/f4/5865540c23bd0_o,size,380x238,crop,0.0007x0.2027x0.9920x0.6213,q,71,h,922039.jpg)