<!** Image 3 align=none alt="Image 210156" sub="- Dyrekcja MCK dysponuje budżetem kilkakrotnie większym od tego, który miałam ja i mój poprzednik - mówi Katarzyna Fojuth [Fot.: Dariusz Bloch/archiwum]">
Na nic zdała się apelacja od wyroku. Sąd Okręgowy nakazał przywrócenie byłej dyrektorki MOK do pracy i wypłacenie jej około 100 tysięcy złotych zaległych wynagrodzeń.
Pozwani: prezydent Bydgoszczy oraz Miejskie Centrum Kultury (następca MOK) muszą też zwrócić Katarzynie Fojuth ponad 11 tys. zł z tytułu kosztów sądowych, zastępstwa procesowego i nienależnych potrąceń pensji. Jeśli doliczyć do tego koszty sądowe, zasądzone od pozwanych na rzecz skarbu państwa, oraz wydatki na apelację i adwokata, wychodzi niemała kwota, którą za bezprawne poczynania urzędników zapłacimy my... podatnicy. <!** reklama>
Wyrok jest prawomocny. Sąd uznał zwolnienie byłej dyrektorki za bezprawne, Regionalna Izba Obrachunkowa oczyściła ją z zarzutów przekroczenia dyscypliny finansów w MOK, a to oznacza, że Katarzyna Fojuth była ofiarą pomówień, szykan i manipulacji.
„Brudne intrygi w cieniu ratusza”, taki był tytuł naszej publikacji z 15 listopada 2012 r. w której odsłoniliśmy kulisy brzydkich urzędniczych rozgrywek. Postawiliśmy wtedy tezę, że wystarczy wskazać palcem niewygodnego pracownika, a miejscy kontrolerzy znajdą na niego haka.
Ujawniliśmy, jak fałszuje się urzędowe dokumenty, szantażuje i niszczy ludzi. Miejscy kontrolerzy posunęli się nawet do tego, że wymusili na pracownicy Działu Technicznego MOK spreparowanie nieprawdziwej i niezgodnej z prawem notatki, sugerującej, że zaginiony laptop był na wyposażeniu Katarzyny Fojuth. Najbardziej zabolało panią Katarzynę to, że gdy w trakcie wypowiedzenia pracy zaszła w ciążę i urodziła martwe dziecko, obecne kierownictwo MCK przez swego sądowego pełnomocnika zakwestionowało szpitalny dokument i zasugerowało jej... rzekomą ciążę. - Tę obrzydliwą sugestię mój pracodawca powtarzał też w apelacji - dodaje Katarzyna Fojuth.
We wtorek zgłosiła gotowość podjęcia pracy w MCK. - Stanowiska, które pani Fojuth zajmowała, już nie ma, ale przedstawimy jej propozycję pracy w dziale organizacji, a zwrot pieniędzy otrzyma zgodnie z wyrokiem - informuje Jarosław Jaworski, rzecznik Miejskiego Centrum Kultury.
Zadaliśmy Rafałowi Bruskiemu pytanie przez biuro prasowe, bo prezydent był nieuchwytny: - Jaka kara spotka urzędników, którzy posunęli się do brudnych intryg i bezprawia wobec Katarzyny Fojuth? Odpowiedź jeszcze nie nadeszła...