Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kulisy bydgoskiej kultury

Grażyna Ostropolska
Katarzyna Fojuth, bezprawnie zwolniona z pracy w bydgoskim Miejskim Ośrodku Kultury, wygrywa sądową batalię i przerywa milczenie. Odsłania kulisy paskudnych urzędniczych zagrywek, ujawnia metody pozbywania się pracowników niezbyt uległych wobec władzy.

Katarzyna Fojuth, bezprawnie zwolniona z pracy w bydgoskim Miejskim Ośrodku Kultury, wygrywa sądową batalię i przerywa milczenie. Odsłania kulisy paskudnych urzędniczych zagrywek, ujawnia metody pozbywania się pracowników niezbyt uległych wobec władzy.

<!** Image 2 align=none alt="Image 199906" sub="Katarzyna Fojuth: - Obarczono mnie m.in. winą za zlecony przez Jerzego Piskozuba zakup cygar dla goszczących w Ostromecku VIP-ów oraz dwóch garniturów, opisanych przez niego w fakturze jako odzież BHP. [Fot. Dariusz Bloch]">- Zdeptano moją godność, zniszczono mi życie, nie mam już nic do stracenia! - tak była p.o. dyrektora MOK uzasadnia swoją decyzję. Wyrok sądu pracy z 5 listopada (nieprawomocny) jest dla Katarzyny Fojuth korzystny. Nakazuje Miejskiemu Ośrodkowi Kultury (dziś: Miejskie Centrum Kultury) przywrócenie jej do pracy na dotychczasowych warunkach, a także wypłacenie zaległych wynagrodzeń, nienależnych potrąceń i zwrot kosztów sądowych. Powinna się cieszyć, a nie potrafi. - Tak skutecznie psuto mi reputację, kolportując<!** reklama>

oskarżenia o prywatę,

że niektórzy w to uwierzyli - zdradza powód, dla którego zdecydowała się sięgnąć po skrywane w urzędniczych biurkach kwity - chciała dowieść, że zwolnienie jej z pracy ma nieco inne podłoże. - Wszystko, co powiem, ma oparcie w dokumentach, zgromadzonych w sądowych aktach.

Dobrze wie, kiedy zaczęły się jej problemy. - To był grudzień 2010 roku. Nie chciałam podpisać umowy na czas nieokreślony z Jerzym Piskozubem, ówczesnym zastępcą dyrektora MOK ds. Ostromecka, bo działalność tego obiektu przynosiła straty, a kontrola z 2009 roku wykazała nieprawidłowości, m.in. brak umów i bezzasadne wydatki. Wykorzystano więc moją nieobecność w pracy i umowę z panem Piskozubem kazano podpisać księgowej MOK. Bezprawnie, bo nie była do tego upoważniona - tłumaczy Katarzyna Fojuth. Twierdzi, że obejmując (w maju 2010 roku) funkcję p.o. dyrektora obawiała się odpowiedzialności za ostromecki pałac. - Ówczesny prezydent Konstanty Dombrowicz zapewniał mnie o wsparciu, natomiast jego pełnomocnik ds. korupcji uprzedził, by do samorządowych wyborów nie podejmować żadnych działań w sprawie Ostromecka.

Próbowała wzbogacić wystrój i program imprez w pałacu, ale... - Pan Piskozub natychmiast poskarżył się Maciejowi Grześkowiakowi, ówczesnemu zastępcy prezydenta, a ten wezwał mnie, główną księgową i dyrektorkę wydziału kultury Halinę Piechocką-Lipkę, i w obecności pracowników z Ostromecka ogłosił, że to Piskozub jest szefem obiektu i dopóki on jest wiceprezydentem, tak będzie, zaś ja jestem tylko przypisana do MOK - relacjonuje Katarzyna Fojuth.

5 grudnia 2010 roku było jasne, że Konstanty Dombrowicz przegrał wybory i będą zmiany. Umowa MOK z Piskozubem kończyła się 31 grudnia, ale komuś śpieszno było podpisać z nim kolejną, tym razem na czas nieokreślony, nim w ratuszu zjawi się nowy prezydent.

Kulisy pośpiechu

odsłania oświadczenie głównej księgowej MOK, Dominiki Należyty, włączone do sądowych akt. Księgowa twierdzi, że rankiem 9 grudnia 2010 roku zadzwoniła do niej dyr. Halina Piechocka-Lipka, żądając, by przekazała Katarzynie Fojuth polecenie stawienia się w Urzędzie Miasta i podpisania umowy z Piskozubem. Poinformowała Lipkę, że szefowa MOK jest na zwolnieniu lekarskim, a wtedy...

„Zażądano mojego natychmiastowego stawiennictwa w tej sprawie, bo są „naciski z góry” i jeżeli p.o. dyrektora się nie stawi albo jej nie zastąpię, może dojść do naszego zwolnienia.(&) Stawiłam się niezwłocznie wg dyspozycji do Bogdana Dzakanowskiego, pełnomocnika prezydenta Dombrowcza. Pełnomocnik, w obecności Jerzego Piskozuba, nakazał mi podpisanie z tym panem umowy na czas nieokreślony od 1 stycznia 2011 roku, z zaokrągleniem stawki w górę” - oświadcza Dominika Należyty.

Informowała o braku tzw. szczególnego pełnomocnictwa do podpisywania umów z upoważnienia p.o. dyrektora MOK, ale zapewniono ją, że pełnomocnictwo ogólne, jakie posiada, wystarczy.

- Byłam zszokowana tym, że księgowa podpisała umowę w moim imieniu. Zażądałam, by złożyła w tej sprawie pisemne oświadczenie i od tej pory miałam w dyrektor Piechockiej-Lipce wroga - twierdzi Katarzyna Fojuth. Wieść o umocowaniu Piskozuba w Ostromecku i zmiana warty w ratuszu rozwiązały ludziom języki. Zrobiło się głośno o pałacowych balangach dla VIP-ów, sponsorowanych ponoć z budżetu miasta. Krótko przed Wigilią 2010 roku radny Stefan Pastuszewski wniósł o zbadanie, czy to MOK pokrywał koszty obiadów i innych poczęstunków w ostromeckim pałacu. Dało to pretekst do kontroli. Miejscy inspektorzy weszli do MOK tuż po świętach.

- Zajęli mój gabinet i dwukrotnie przedłużali kontrolę. Już po dwóch tygodniach miałam pewność, że

szukają na mnie haka.

- wspomina Katarzyna Fojuth. Dolała oliwy do ognia, nie przedłużając umowy o pracę z filmowcami Marcinem Sauterem i Maciejem Cuskem. - Zaproponowałam im inne warunki współpracy z MOK i zrobił się szum.

W sylwestra 2010 roku do prezydenta Rafała Bruskiego wpłynął list od Cuskego i Sautera. „Jesteśmy uznawani za jednych z najlepszych reżyserów filmów dokumentalnych w Polsce, a nasze filmy wygrywają najważniejsze festiwale na świecie (&) Mimo naszych niewątpliwych osiągnięć i korzyści, jakie Bydgoska Kronika Filmowa przynosi miastu, została z nami rozwiązana umowa bez możliwości jej przedłużenia w takim charakterze” - poskarżyli się filmowcy.

Propozycja Katarzyny Fojuth, by warsztaty filmowe „Bydgoszcz od świtu do zmierzchu”, wpisane w globalny projekt, realizowany w kilku miastach świata, poprowadził w MOK Mirosław Dembiński, wykładowca łódzkiej szkoły filmowej, wywołało błyskawiczną reakcję pełnomocnika prezydenta do spraw kultury, Marzeny Matowskiej: „Polecam natychmiastowe zaniechanie jakichkolwiek działań w zakresie uruchomienia i realizacji warsztatów do momentu uzyskania oficjalnego protokołu pokontrolnego” - nakazuje szefowej MOK. Sama na ów protokół nie czeka i kilka dni później wnioskuje do prezydenta Rafała Bruskiego o natychmiastowe odwołanie Katarzyny Fojuth z p.o. dyrektora i wypowiedzenie jej pracy w MOK. Jako powód podaje naruszenie obowiązków służbowych, ujawnione przez miejskich kontrolerów. Z akt sądowych wynika, że nie było jeszcze wtedy protokołu, a jedynie wstępna informacja z zakończonej 24 lutego 2011 roku kontroli. Taką samą datę (24.02.2011 r.) nosi oświadczenie pracownicy działu technicznego MOK, Marii Lewandowskiej.

„Na polecenie kontrolującej

podinspektor Wiesławy Borakiewicz dopisałam ręcznie formułkę z faktury laptopa, która brzmi: „wpisano na kartę osobistego wyposażenia K. Fojuth”. Oświadczam, że osobiście nie prowadziłam tych kart i niczego nie wpisywałam na kartę pani Fojuth” - pisze Lewandowska.

- Ten wymuszony dopisek miał sugerować moją odpowiedzialność za sprzęt, o którego istnieniu nie wiedziałam, ponieważ kupił go poprzedni dyrektor i trzymał w domu - tłumaczy Katarzyna Fojuth. Sporządziła doniesienie do prokuratury i nim ta zajęła się sprawą, laptop wrócił do MOK.

21 marca Marzena Matowska wręczyła jej podpisane przez prezydenta Bruskiego wypowiedzenie umowy o pracę. - Wniosłam do sądu o uznanie tego wypowiedzenia za bezskuteczne - pan prezydent mógł mnie odwołać z p.o. dyrektora, ale nie miał prawa wypowiadać mi umowy o pracę, bo ta dotyczyła kierowania działem programowym MOK i mógł ją rozwiązać jedynie nowy dyrektor tej placówki - wyjaśnia. Zarzuty, które jej postawiono, uznała za niesłuszne i krzywdzące. - Oskarżono mnie o działania zmierzające do osiągnięcia korzyści materialnych. Zaliczono do nich opłacanie przez MOK moich studiów podyplomowych na kierunku zarządzanie instytucjami kultury, choć miałam na to zgodę dyrektor Lipki - Katarzyna Fojuth pokazuje dokument z taką adnotacją byłej dyrektorki wydziału kultury: „Stwierdzam zgodność wystąpienia z bieżącymi i przyszłymi potrzebami MOK, a także bezwzględną konieczność kontynuowania i uzupełniania kwalifikacji”.

Zarzut, że sama sobie przyznała ryczałt na używanie prywatnego auta do celów służbowych, Katarzyna Fojuth też uważa za chybiony, bo... - Księgowa skierowała taki wniosek do dyr. Lipki, a ta napisała: „akceptuję” - pokazuje kolejny dowód i ocenia, że ten i inne

zarzuty „uszyto” na jej miarę.

- Zarzucono mi brak działań, zmierzających do zmniejszenia strat w Ostromecku, choć mam dowody na to, że były wiceprezydent zabronił mi ingerować w pracę Jerzego Piskozuba. Obarczono mnie winą za zlecony przez tego pana zakup cygar dla goszczących w Ostromecku VIP-ów oraz dwóch garniturów, opisanych przez niego w fakturze jako odzież BHP - wylicza Fojuth,

Miała też odnieść osobistą korzyść, nie rozliczając 27 zł zaliczki, choć księgowa jej tego nie zgłaszała.

- Nie pokazano mi protokołu pokontrolnego, nie pozwolono odnieść do zarzutów, ale nie to najbardziej boli. Najgorsze było to, że w trakcie wypowiedzenia zaszłam w ciążę i w lipcu 2011 roku urodziłam martwe dziecko, a nowe kierownictwo MOK przez swego sądowego pełnomocnika sugerowało mi rzekomą ciążę, kwestionując druk zaświadczenia lekarskiego i szpitalny dokument o zgonie - mówi Katarzyna Fojuth. Ciąża chroniła ją przed rozwiązaniem umowy o pracę. Respektował to powołany na jej następcę Kajetan Soliński. - Za jego rządów MOK wypłacał mi świadczenia. To się zmieniło, gdy na dyrektora MCK powołano Marzenę Matowską. Odesłała mi zwolnienie lekarskie i nie szanując stanu, w jakim znalazłam się po urodzeniu martwego dziecka, poinformowała, że „z dniem 30 czerwca 2011 roku rozwiązano ze mną umowę”.

Co na to Marzena Matowska? Jak przyjęła wyrok sądu, przywracający Katarzynę Fojuth do pracy?

- Nie otrzymaliśmy pisemnego uzasadnienia wyroku i nie mamy uprawnień do jego komentowania, tym bardziej że decyzję o zwolnieniu pani Fojuth zapadły podczas zarządzania MOK przez innych dyrektorów, a obecna szefowa MCK, Marzena Matowska, nie była związana z ówczesnym MOK - odpowiada w imieniu dyrektorki Jarosław Jaworski, rzecznik MCK.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!