Wioślarz za burtą, bezdomni biorący kąpiel koło hali „Łuczniczka”. To plon wczorajszego porannego patrolu rzecznego w Bydgoszczy.
Reporter i fotoreporter „Expressu” wsiedli na łódź motorową „Mariusz 400” na Wyspie Młyńskiej. Trzydziestokonny silnik w zupełności wystarcza do patrolowania tego odcinka rzeki. Panuje tu dość duży ruch, więc i tak nie można zbytnio się rozpędzać. Za kołem sterowym zasiadł ratownik WOPR Sławomir Dudek. Ruszyliśmy w kierunku śluzy miejskiej. I niemal od razu - niespodzianka.
<!** Image 2 align=none alt="Image 174445" sub="Na Brdzie w Bydgoszczy panuje teraz duży ruch. Kursują tramwaje wodne, trenują wioślarze i kajakarze. Ratownik Sławomir Dudek ostrzega, że miejski odcinek rzeki może być niebezpieczny dla kąpiących się. Fot. Tymon Markowski">
Zwodnicza żółta boja
Na wysokości Opery Nova z wody wystaje żółta boja. Tylko wtajemniczeni wiedzą, że oznacza to, iż Brda w tym miejscu jest wyjątkowo płytka. Czasami nie przekracza kilkudziesięciu centymetrów głębokości. Opłynięcie boi lewą stroną grozi uszkodzeniem śruby silnika albo poszycia dna łodzi.
- Po lewej stronie powinna znajdować się boja czerwona, a po prawej biała. Wtedy dla wszystkich wodniaków jest czytelne, po której stronie można płynąć. Teraz wygląda to jak boja, do której mocuje się kotwicę - zwraca uwagę nasz przewodnik.
Podobne oznakowanie znajduje się na mostach. Czerwono-białe kwadraty określają tor, po którym mogą poruszać się jednostki pływające. Wykroczenie poza jego granice może okazać się opłakane w skutkach.
<!** reklama>
Kąpiący się i piorący
Z czym bydgoscy ratownicy WOPR mają najwięcej roboty?
Z dzikimi kąpieliskami. Na miejskim odcinku Brdy nie wolno się kąpać.
- Z uwagi na obecność wielu urządzeń hydrotechnicznych ukrytych pod wodą jest to bardzo niebezpieczne - wyjaśnia Robert Dobrosielski, wicedyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Bydgoszczy.
Wydział zlokalizował dotychczas blisko trzydzieści miejsc, w których bydgoszczanie zażywają nielegalnych kąpieli.
- Najczęściej osoby nielegalnie kąpiące się w Brdzie spotykamy za śluzą na Czyżkówku - mówi Sławomir Dudek.
Ale nam udaje się spotkać amatorów kąpieli pod chmurką bliżej centrum. Kiedy przepływamy nieopodal hali sportowo-widowiskowej „Łuczniczka” na Babiej Wsi, w niewielkiej zatoczce zauważamy starszego mężczyznę, który zanurzony po kolana w wodzie spokojnie pierze bluzę. Trochę dalej w głębi lądu na ławce siedzą jego bezdomni towarzysze.
- Takie zachowanie jest niedopuszczalne, ale nam nie wolno interweniować w przypadku popełniania wykroczeń. Jesteśmy tu od tego, żeby interweniować w razie zagrożenia życia - mówi ratownik.
Najwięcej ryzykują ludzie pod wpływem alkoholem, którzy próbują zażyć kąpieli w wartkiej rzece. Takich sytuacji nie brakuje, zwłaszcza wieczorami.
Kłopot młodego wioślarza
Po chwili mamy okazję na własne oczy przekonać się, że spokojny patrol w mgnieniu oka przestaje być spokojny.
Dopływamy do mostu Pomorskiego, a następnie zawracamy w kierunku centrum. I kiedy jesteśmy na wysokości kładki dla pieszych, Sławomir Dudek krzyczy: - Wywrotka!
Silnik natychmiast zaczyna pracować na wysokich obrotach, a nas wciska w siedzenia. Za kilka chwil jesteśmy przy młodym wioślarzu, który wypadł z łodzi i przy pomocy kolegi jadącego dotąd brzegiem na rowerze próbuje z powrotem zasiąść za wiosłami. Zapewnia, że nie potrzebuje pomocy WOPR-owca. Wreszcie z niemałym trudem sportowiec sadowi się na łodzi i płynie dalej.
Wielkim problemem wodniaków w Bydgoszczy okazuje się obficie porośnięte roślinnością dno Brdy. Wodorosty owijają wiosła i śruby silnikowe. W przypadku łodzi motorowych może dojść nawet do zatarcia silnika.
No i niestety, stałym utrapieniem użytkowników Brdy są śmieci. Nam udało się zauważyć nawet wystający z wody niedaleko przystani BTW stary tapczan.
Brda nareszcie żyje!
Mimo tych mankamentów, widać, że Brda zaczyna żyć. W porównaniu z poprzednimi latami panuje na niej większy ruch. Kursują trzy tramwaje wodne, w tym dwa napędzane energią słoneczną „Słoneczniki”. Na rzece spotkać można także inne jednostki pływające, w tym liczne łodzie wiosłowe i kajaki. - Na wodzie obowiązuje taka zasada, że trzeba ustąpić pierwszeństwa jednostce o mniejszej manewrowości - wyjaśnia pan Sławomir, gdy mijamy jeden ze „Słoneczników”.
Odnowione nabrzeże przy Operze Nova zachęca do spacerów i do wędkowania.
Nad bezpieczeństwem nad wodą czuwają w mieście - oprócz WOPR - również Bydgoskie Centrum Bezpieczeństwa, policja, straż miejska i straż pożarna. Służby ratunkowe połączone są ze sobą nie tylko telefonicznie, ale również siecią radiową „Gopło”.