https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tragedii można uniknąć

Włodzimierz Szczepański
Wystarczy wyobrazić sobie jedną dużą klasę, która nigdy nie wróci z wakacji. Codziennie policja otrzymuje sygnały o utonięciach - również w naszym regionie.

Wystarczy wyobrazić sobie jedną dużą klasę, która nigdy nie wróci z wakacji. Codziennie policja otrzymuje sygnały o utonięciach - również w naszym regionie.<!** Image 2 align=none alt="Image 153754" sub="Wyjątkowo niebezpieczne mogą być skoki do wody w miejscach, których dobrze nie znamy. Fot. Tymon Markowski">

- Od pierwszej soboty wakacji w województwie kujawsko-pomorskim utonęły 22 osoby. Nie można powiedzieć, że jakieś jezioro lub rzeka jest szczególnie niebezpieczna. Upały spowodowały, że ludzie korzystają z możliwości kąpieli prawie w każdym miejscu - mówi Kamila Ogonowska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Jedną z ostatnich ofiar jest 58-letni bydgoszczanin, który w poniedziałkowe popołudnie postanowił ochłodzić się w Brdzie. Porwał go nurt rzeki.

Do najbardziej poruszających tragedii należy śmierć 15-latka w jeziorze w Samsieczynku. Wysportowany chłopak zanurkował i już nie wypłynął. Stało się tak być może z powodu wstrząsu termicznego.

- Podczas gwałtownej zmiany temperatury ciała może dojść do utraty przytomności. Mogą też nasilić się ukryte schorzenia - najczęściej układu krążenia - wyjaśnia Tadeusz Stępień z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Bydgoszczy.

Brawura i alkohol

W Toruniu i jego okolicach nie odnotowano jeszcze przypadku utonięcia, ale także tam bywa niebezpiecznie.

- W ubiegłym tygodniu w Chełmży młody mężczyzna skoczył do jeziora Archidiakonka. Najprawdopodobnie w coś uderzył. Z urazem kręgosłupa trafił do szpitala. Następnego dnia zmarł - mówi Artur Rzepka z Komendy Miejskiej Policji w Toruniu.

Cztery osoby utonęły w ostatni weekend. We Włocławku 45-letni mężczyzna wszedł do Wisły i po przepłynięciu kilku metrów zniknął pod wodą. Kilka godzin później ze stawu na włocławskim osiedlu wyłowiono 61-letnią kobietę. W Okoninie pod Golubiem-Dobrzyniem utonął 41-letni plażowicz.

- Alkohol przyczynił się do jego śmierci. Bliscy zostawili go na chwilę samego, a on w tym czasie poszedł się kąpać. Ratownicy mieli latarkę i zaczęli przeczesywać dno. Leżał pod wodą około 15 minut. Nie udało się go uratować. Osoby dłużej przebywające pod wodą - nawet do 30 minut - można uratować, ale woda musi być zimna, bo niska temperatura spowalnia akcję serca. Niestety, nie dotyczy to dzieci.

W ciągu kilku minut toną - wyjaśnia Adam Markowski, ratownik z krytej pływalni przy ul. Bażyńskich w Toruniu.

Ponad tydzień temu w jeziorze Sobieraj w gminie Lipno utonął

15-letni chłopiec. Pojechał z grupką znajomych. Z jednym z nich postanowił przepłynąć na położony po drugiej stronie jeziora pomost. W pewnym momencie zniknął pod wodą. Mimo pomocy kolegi i dziewczyny, która podpłynęła z brzegu, chłopiec utonął.

Więcej nauki dla przyjemności

- Niestety, z umiejętnościami pływackimi jest jeszcze źle. Po ruchach widzę, że ktoś sam nauczył się pływać, a kondycji zero. Przeceniają własne siły. Widać to szczególnie

u dorosłych. Kobiety pływają z wysoko uniesioną głową. Wystarczy, że zaleje je fala - mówi Sławomir Gawinecki, ratownik z Bydgoszczy.

Na szczęście rodzice coraz częściej chcą, aby ich pociechy umiały pływać.

- Gdy ogłaszam nabór, to podkreślam, że nauka pływania powinna służyć także przyzwyczajeniu moich podopiecznych do zachowania zasad bezpieczeństwu - mówi Maciej Bukowski, trener pływania z Torunia.

Zdaniem Sławomira Gawineckiego, z nauką pływania musi iść w parze nauka umiejętności radzenia sobie w wodzie w krytycznych sytuacjach i udzielania pomocy.

- Gdy znajdziemy się w takiej sytuacji, w pierwszej kolejności sprawdzajmy, czy tonąca osoba jest jeszcze przytomna. Któregoś z przyglądających się prosimy o powiadomienie pogotowia, a następnie - jeśli mamy do czynienia z osobą nieprzytomną - przystępujemy do sztucznego oddychania i ucisku na serce. Postępujemy tak, aż do przyjazdu pomocy lekarskiej - radzi Sławomir Gawinecki.

A jeśli nie możemy poprosić gapiów o pomoc? - Kiedy mamy do czynienia z ofiarą wody, wykonujemy resuscytację krążeniowo-oddechową. Przez około minutę. Potem szukamy pomocy. Opuszczenie poszkodowanego może wydawać się okrutne, ale sami mu nie pomożemy - mówi Barbara Boniek

z fundacji Świat Dzieciom. Organizacja zajmuje się, m.in., szkoleniem w zakresie pierwszej pomocy. - Im więcej szkoleń, tym lepiej. Nawet na plaży - dodaje pani Barbara.

 

Nad wodą bądź ostrożny - nie daj się utopić

 

Z ROMANEM GUŹDZIOŁEM, prezesem Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Bydgoszczy, rozmawia Włodzimierz Szczepański.

Czy istnieje sposób, który pozwala uratować się przed utonięciem?

Nie ulegać panice. Położyć się na plecach i trzymać ręce przy ciele. Leciutko tylko nimi poruszać. Woda wyprze nas do góry.

Płyniemy, a łydka zaczyna niemal pękać od bolesnego skurczu. Co robić?

Nabrać powietrza w płuca. Wyprostować nogi, chwycić palce nóg i podciągnąć je. Podczas tej operacji możemy się zanurzyć, dlatego ważne jest wstrzymanie powietrza. Natomiast osoby mniej doświadczone powinny się położyć na wodzie i wzywać pomocy.

Krzyczymy i do ust dostaje się woda...

... lepiej ją połknąć, niż na siłę wypluwać. Podczas wypluwania tworzy się korek ślinowy, który z wdechem wciągamy do płuc.

Nie mamy jednak siły, aby płynąć. Nurt rzeki zaczyna nas porywać. Co robić?

Po prostu położyć się na wodzie i płynąć z nurtem rzeki. Nie rozumiem, dlaczego ludzie usiłują płynąć pod prąd. Zaobserwowałem, że słabi pływacy usiłują przepłynąć jezioro i dostać się na drugą stronę. Należy pływać wzdłuż brzegów. Byłem na patrolu na Zalewie Koronowskim. Kobieta płynęła na odbijaku łodzi. Ledwo się go trzymała, ale twierdziła, że da sobie radę. Tłumaczyłem, że jak przyjdzie fala - na przykład od motorówki - zaleje ją. Nie będzie szans na szybkie przyjście z pomocą. Chwilę później jeden z pływających uderzył głową w moją łódź. Dobrze, że go wcześniej zauważyłem i wyłączyłem silnik. Przy dużej prędkości łodzi zginąłby albo został ranny. Twierdził, że nie widział, jak płynie. Miał okulary pływackie i płynął pod słońce.

A jaki jest największy grzech miłośników wody?

- Wielkim błędem są skoki do wody w miejscach, których nie znamy. Nawet jeśli dzień wcześniej kąpaliśmy się w tym miejscu, należy je znów sprawdzić. W nocy chuligani mogli wrzucić do wody kosz na śmieci. Zdarzyło się, że wynieśli i wrzucili do wody wieżyczkę ratowników.

Czy wiedza społeczeństwa na temat tego, jak ratować tonących, jest wystarczająca?

- Zawsze jest jej za mało. Choć jest już lepiej, to zdarza się, że pokazujemy, jak postępować w wodzie, a młodzi ludzie kiwają potakująco głową i po chwili robią coś innego.

Może dorośli na to pozwalają.

Z pewnością bywa i tak. W czasie patrolu zwróciłem uwagę ojcu, który pozwolił dziecku wypłynąć daleko na materacu. Odpowiedział, że dziecko umie utrzymać się na wodzie. Przydałaby się edukacja dorosłych.

 

Na ten sam temat

Z wodą nie ma żartów

Jedną z częstych przyczyn utonięcia są skurcze. Dotkliwy ból, a następnie popadanie w panikę powodują, że kąpiący się idzie na dno. Skurcze powstają w wyniku niedotlenienia mięśnia w czasie jego pracy i oziębienia organizmu. Towarzyszą im silny ból

i zbicie masy mięśniowej. W czasie pływania najczęściej narażone na skurcze są kończyny, rzadziej brzuch lub klatka piersiowa. Najgroźniejsze są przykurcze krtani, spowodowane gwałtownym dostaniem się do niej wody.(wsz)

Gdy ból dopadnie w wodzie...

Skurcz łydki - kładziemy się na wodzie na plecach, jedną ręką naciskamy kolano, drugą zaś trzymamy duży palec bolącej nogi i przyciągamy ją do siebie w taki sposób, jak byśmy chcieli zgiąć ją w drugą stronę.

Skurcz uda - stojąc w wodzie podciągamy bolące udo, trzymając stopę od tyłu w taki sposób, jak byśmy chcieli nią dotknąć pośladków. Jeśli występuje skurcz obu ud, czynności te wykonujemy w wodzie dwoma rękoma.

4Skurcz żołądka - może wystąpić po wejściu do wody po zjedzeniu posiłku. Po wystąpieniu takiego przykurczu kładziemy się na plecach, chwytamy za kolana i podciągamy je do brzucha i klatki piersiowej, a następnie energicznie prostujemy.

Skurcz krtani - kładziemy się na plecach, głowę odchylamy do tyłu i chwytamy ją dwoma palcami - wskazującym i kciukiem. Masujemy mięśnie okrężnymi ruchami od dołu do góry. Skurcz krtani jest wyjątkowo groźny i niekiedy spowodować może nawet uduszenie.

Nie wchodź do zimnej wody

Jednym z częstych powodów powstawania skurczów jest nagłe wejście do zimnej wody lub wpłynięcie w tzw. zimne prądy. Brak pływackiej rozgrzewki może też prowadzić do zbicia mięśni. Przyczynami wystąpienia skurczów mogą być też zbyt długie przebywanie w wodzie lub wejście do niej bezpośrednio po posiłku. Dlatego do pływania lepiej się przygotować. W wodzie należy zanurzać się powoli. Warto też polewać wodą głowę, miejsca pod pachami i klatkę piersiową.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski