MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kanał i Brda trochę się dotlenią

Sławomir Bobbe
Sławomir Bobbe
Rozpoczynające się wkrótce prace mają potrwać 20 miesięcy i pochłoną prawie 3 miliony euro. Dzięki inwestycji MWiK, Brda i Kanał Bydgoski będą czystsze i bardziej atrakcyjne turystycznie.

Rozpoczynające się wkrótce prace mają potrwać 20 miesięcy i pochłoną prawie 3 miliony euro. Dzięki inwestycji MWiK, Brda i Kanał Bydgoski będą czystsze i bardziej atrakcyjne turystycznie.

<!** Image 2 align=right alt="Image 96974" sub="Po oczyszczeniu Brdy i Kanału Bydgoskiego nie tylko większe jednostki, ale także sportowcy będą mogli pływać bez większych problemów. Usunięcie osadów, mułów i śmieci wreszcie otworzy perspektywę ruchowi turystycznemu / Fot. Dariusz Bloch">- Prace obejmą oczyszczanie dna Brdy na długości 12 kilometrów i Kanału Bydgoskiego na długości 5 kilometrów z osadów nagromadzonych w wyniku zrzutu nieoczyszczonych ścieków - mówi Małgorzata Massel, rzeczniczka „wodociągów”. - Chcemy w ten sposób wyeliminować skażenie wód powierzchniowych, polepszyć stan sanitarny wód, a także zwiększyć atrakcyjność turystyczną terenu i wartość okolicznych działek.

Prace prowadzić będzie warszawskie Przedsiębiorstwo Budownictwa Wodnego. Ma na jej wykonanie 20 miesięcy, ale roboty rozpocznie niedługo. Tego typu zabiegi bowiem przeprowadza się zawsze w zimnych miesiącach. Wtedy właśnie są najlepsze warunki tlenowe w wodzie.

<!** reklama>- Chodzi o to, żeby bagrowanie, a więc podnoszenie i usuwanie z dna Kanału Bydgoskiego osadów, które leżały tam przez lata, nie pociągnęło za sobą ekologicznej katastrofy - mówi Jacek Goszczyński, naczelnik Wydziału Monitoringu Środowiska w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska w Bydgoszczy. - Do miejskiego odcinka Kanału Bydgoskiego trafiały latami ścieki z oczyszczalni na Osowej Górze. Już wiele lat temu zarząd gospodarki wodnej protestował przeciwko takiemu pomysłowi argumentując, że Kanał ma naturalne predyspozycje do gromadzenia się w nim osadów - mówi Jacek Goszczyński. - I miał rację, choć nie posłuchano tych rad i skutki tego widzimy dziś. Robiliśmy nawet badania na Kanale przed przepłynięciem dużej jednostki i po jej przepłynięciu. Kanał to przecież ważna trasa żeglugowa. Analiza pokazała, że po jej przepłynięciu w wodzie właściwie nie ma tlenu, momentalnie następuje tak zwana przyducha - mówi naczelnik.

Wszystko przez osady na dnie, w których zgromadzony jest trujący i pochłaniający tlen siarkowodór. Ten drugi „aktywuje się” przy większym ruchu na Kanale.

Na rozpoczęcie inwestycji czekał komandor Fundacji Kanału Bydgoskiego, Andrzej Tomczyk. - To milowy krok dla uruchomienia żeglugi między Odrą i Wisłą. Ten szlak można już użytkować, ale teraz jest wiele przeszkód. Usunięcie osadów, mułów i innych śmieci wreszcie otworzy perspektywę ruchowi turystycznemu - mówił „Expressowi” komandor. - To w zasadzie warunek, by cokolwiek dalej w tej sprawie robić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!