Pomnik Kazimierza Wielkiego doczeka się pięknego „zaplecza” - na wiosnę bowiem remontowane będą kamienice przy ulicy Pod Blankami.
<!** Image 2 align=right alt="Image 32560" sub="Przynajmniej do wiosny Kazimierz Wielki będzie spoglądał z cokołu na zrujnowaną Bydgoszcz lub...reklamy.">Kazimierz Wielki na tle zniszczonego miasta - tak na razie będzie prezentował się pomnik króla, który stanie na skwerze przy ulicy Pod Blankami.
Na wiosnę będzie gotowe
- Część kamienic doczekała się już remontu, ale kontynuacja prac jest trudna, bo właściciele nie mogą się porozumieć. Gmina, poprzez Administrację Domów Miejskich, posiada tylko małą część budynków i niewiele może zrobić - mówi Robert Łucka, miejski architekt. - Są już jednak nabywcy, którzy intensywnie skupują udziały i zamierzają tam zainwestować. Cały czas odbywamy spotkania, żeby pogodzić interesy wszystkich, ale rozmowy zmierzają już ku końcowi.
<!** reklama left>Na parterze nowych budynków będą lokalne z przeznaczeniem na działalność handlową. Nad nimi powstaną biura i kancelarie, a na ostatnich piętrach prawdopodobnie mieszkania. - Myślę, że najdalej na wiosnę wszystko będzie jasne - twierdzi Robert Łucka. - Na razie nie mogę zdradzić, kto interesuje się zakupem. Zapewniam jednak, że Pod Blankami zamierza budować ktoś, kto ma doświadczenie z trudnymi, staromiejskimi obiektami.
Dopomóc rozmowom chcą również powiatowy inspektor nadzoru budowlanego oraz miejski konserwator zabytków. - W prawie budowlanym są zapisy o estetyce budynków - mówi Sławomir Marcysiak, miejski konserwator zabytków. - Chcemy, żeby pewne naciski administracyjne były akceleratorem poczynań właścicieli tych budynków. Najtrudniej będzie z kamienicami od numeru 40 do 46, bo tam fronty domów z jednej strony sięgają ulicy Długiej, a drugiej ulicy Pod Blankami.
Zaułek za wzór
Sławomir Marcysiak twierdzi jednak, że wystarczy dać przykład, żeby cała okolica wzięła się do pracy. Za wzór ma służyć ulica Zaułek. - Gdy wykonaliśmy tam stylowy chodnik i wyremontowaliśmy to, co należało do nas, właściciele nie chcieli być gorsi i też rozpoczęli prace na własny koszt. Podobnie było z bydgoską Wenecją. Wszyscy postulowali, że trzeba coś wreszcie zrobić. Gdy okazało się, że to dobre miejsce na kafejki, galeryjki czy restauracje - ludzie zaczeli tam inwestować i zadbali o wygląd kamieniczek.
Do czasu gruntownego remontu tego fragmentu miasta, „straszące” fragmenty ulicy Pod Blankami zostaną przesłonięte. - Mamy już sponsora na wielkoformatową reklamę w tym miejscu - mówi Robert Łucka.