Po bezśnieżnej, lecz mroźnej zimie rolnicy w powiecie mieli powody do zmartwień. Na szczęście, pogoda się potem poprawiła i w lepszym nastroju mogli obchodzić święto plonów.<!** Image 2 align=none alt="Image 196263" sub="Bochnem chleba z tegorocznego ziarna dzieli się w mieszkańcami burmistrz Nakła, Sławomir Napierała / Fot. Paweł Antonkiewicz">
- Jest się z czego cieszyć. Patrząc na dożynkowe wieńce widać, że ziarna na nowy chleb i zasiewy nie zabraknie - mówił podczas gminno-powiatowych dożynek w Trzeciewnicy starosta nakielski, Tadeusz Sobol.
Wiosną, po mroźnym styczniu i lutym z małymi opadami śniegu i wymarznięciu ozimin, mało kto spodziewał się, że po żniwach usłyszy takie słowa.
- W tym roku w naszej gminie wymarznięciu uległo ponad 1300 hektarów pszenicy ozimej i ponad 900 hektarów rzepaku ozimego. Rolnicy w miejsce wymarzniętych plantacji ozimych zasiali zboża jare, rzepak jary, buraki cukrowe oraz na ponad 350 hektarów kukurydzy na ziarno - informuje Jarosław Warmke, inspektor rolny w Urzędzie Miasta i Gminy w Nakle.
W gminie Nakło wymarznięcie upraw zgłoszono z 239 gospodarstw rolnych (przed rokiem było ich 113), najwięcej z Małocina - 38, Suchar - 29, Karnówka - 25, Trzeciewnicy - 23, Karnowa - 22, Ślesina - 17, Olszewki - 16. Liczba poszkodowanych gospodarstw jest większa, nie wszyscy rolnicy zgłosili bowiem wymarznięcie upraw, ponieważ straty muszą wynosić minimum 30 procent wartości produkcji (roślinnej i zwierzęcej). - Zima była fatalna, wymarzły mi wszystkie oziminy i musiałem kalkulować, czy opłaca mi się przesiew. Powtórne zaoranie, siew i zabiegi agrotechniczne każdego hektara, to koszt 1,5 do 2 tysięcy złotych, a za wykonanie takiej operacji dwukrotnie mogłem liczyć tylko na jeden plon. Przesiałem jednak 20 hektarów i zboża jare dobrze obrodziły, choć najlepszy ich plon, to jedynie 60-70 procent tego, co mógł dać siew ozimy. Dobrze rośnie też kukurydza, ale obawiam się, czy ziarno dobrze wykształci się przed opadami śniegu - mówi Zbigniew Sadowski z Trzeciewnicy.
Podobne problemy miało większość rolników z regionu.
- Po mroźnej zimie trzeba było kalkulować, czy ekonomicznie uzasadniony jest przesiew - ponowne zaoranie pól i siew wiosną. Zaryzykowałem i dobrze zrobiłem, bo zboża jare nieźle wyrosły, żniwa przebiegły bez problemu - mówi Piotr Wilk z Karnowa.
- Zimą wymarzło mi 50-60 procent rzepaku oraz inne oziminy i musiałem pola przesiewać. Latem zebrałem od 1 do 4 ton rzepaku z hektara, a innych zbóż od 4-5 ton. Dobra też była pogoda dla buraków i ziemniaków oraz warzyw. W sumie był to przeciętny rok, bo już przeżyłem i lepsze, i gorsze lata - ocenia Klemens Duda z Krukówka.
Dobrze obrodziło w sadach, choć i w nich odnotowano starty.
- Wymarzło mi 2,5 tysiąca drzew, czyli 20 procent wszystkich. Straciłem grusze, których sadzonek długo szukałem. Na szczęście, pozostałe drzewa obrodziły bardzo dobrze - informuje Henryk Dembiński, sadownik z Trzeciewnicy.<!** reklama>
W sumie, w zgodnej opinii wypowiadających się podczas dożynek rolników rok na polach był lepszy niż zapowiadał się wiosną.