Moda na podawanie karpia w ten jeden, jedyny i wyjątkowy dzień w roku jest stosunkowo młoda, liczy sobie dopiero kilkadziesiąt lat i tak naprawdę ukształtowała się w czasach PRL-u. Trudno zrozumieć, z jakich dokładnie przyczyn.
Dlatego teraz, już od początku miesiąca, przed stoiskami rybnymi na targowiskach, w specjalistycznych sklepach i marketach, ustawiają się kolejki zainteresowanych zakupem jak najtańszego karpia. Mało kto przejmuje się tym, skąd ryba pochodzi, czym była karmiona, jakie są jej walory smakowe i zdrowotne dla naszego organizmu. Mimo że wynalazków, jak preparować żywność, aby wyglądała ładnie i była tania, z roku na rok przybywa w oszałamiającym tempie. Osobiście wolałbym spożyć na wigilię złowioną np. w górnej Brdzie jakąkolwiek rybę niż hodowlanego karpia. Ale... de gustibus non est disputandum.
PRZECZYTAJ:Uwaga! Pojawiają się chińskie karpie karmione hormonami
PRZECZYTAJ:Hodowle karpia bez unijnych dopłat