Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak wyglądają zakupy w czasach koronawirusa? Sprawdziliśmy!

Ewa Czarnowska-Woźniak
Ewa Czarnowska-Woźniak
Ludzie szukają najlepszego patentu na sprawne zakupy. Tu opcja wieczorna, Lidl przy Glinkach
Ludzie szukają najlepszego patentu na sprawne zakupy. Tu opcja wieczorna, Lidl przy Glinkach Fot.Tomasz Czachorowski
Reporterzy „Expressu” ruszyli w weekend na zakupy w poszukiwaniu najlepszego patentu na sprawne zaopatrzenie w trudnych czasach. Kupowaliśmy o świcie i wieczorem, w mieście i poza nim, w sklepach i na targach. Czas nietypowy podwójnie - w "normalnych czasach" Niedziela Palmowa jest szczytem zakupowym, ta w 2020 jest handlową, ale na specjalnych zasadach.

Unisław

Piątek, czas i miejsce wybrane przezornie: mała Biedronka w Unisławiu, godzina 21.30. Przed sklepem stoi tylko starszy pan w maseczce i rękawiczkach, ustawiam się więc grzecznie dwa metry za nim. Po chwili za mną tworzy się już zdyscyplinowany ogonek. Kolejne osoby wchodzą do sklepu dopiero, gdy ktoś go opuści. Nikt porządku w kolejce nie pilnuje. Nie trzeba.

- Po wejściu do środka okazuje się, że osób jest znacznie mniej niż wynika z obowiązujących zasad. Wszyscy z kolejki mogliby legalnie wejść, ale czekają – relacjonuje Dorota. - Zakupy idą sprawnie, gdy tylko kolejka do kasy się wydłuża, zjawia się druga kasjerka.

Przez okna widać już kilkunastoosobowa kolejkę. W środku nadal tylko kilka osób. Wszyscy zachowują stosowny odstęp. Wszyscy w rękawiczkach. Stoję do kasy. Nagle do sklepu, lekceważąc ogonek na zewnątrz, wpada podenerwowany mężczyzna, za nim kobieta. On macha rachunkiem i krzyczy, żeby uważać, bo w tym sklepie oszukują. Dwie godziny wcześniej kasjerka nabiła mu omyłkowo 255 pączków, za które zapłacił ok. 500 zł. I zauważył ten fakt dopiero w domu. Zbiegają się wszystkie kasjerki, przepychają jedna przez drugą. Na rachunek rzuca się 5 osób, każda chce zobaczyć. Kiedy dociera do nich, co to za pomyłka, zaśmiewają się w głos razem z poszkodowanym klientem, opierają jedna o drugą, by się ze śmiechu nie przewrócić. Nie wiem już, czy na własne oczy, czy oczami wyobraźni widzę drobinki śliny krążące od jednej kasjerki do drugiej. Klient przeciska się między ludźmi przy kasie, by dostać się do terminala i zatwierdzić zmieniona transakcje. Wszyscy mają ubaw po pachy... z procedur.

Nagle do sklepu, lekceważąc ogonek na zewnątrz, wpada podenerwowany mężczyzna, za nim kobieta. On macha rachunkiem i krzyczy, żeby uważać, bo w tym sklepie oszukują.

Kapuściska

Do Stokrotki na Kapuściskach wejść można tylko jednym wejściem (wcześniej były dwa, drugie od strony Rossmana). Chwilę po godz. 13 trafiłam na około 10-osobową kolejkę. Klienci do nowej sytuacji dostosowali się szybko i ze zrozumieniem, zachowując między sobą około 1,5-metrowy odstęp. Nie było żadnego nerwowego komentowania, grymasów na twarzach. Na wejście nie czekałam zbyt długo, może około 10 minut. Na drzwiach są powieszone kartki z informacją, że w sklepie maksymalnie może przebywać 15 osób (z prośbą o zrozumienie tej wyjątkowej sytuacji) oraz że rękawiczki jednorazowe dostępne są przy wejściu na salę.

Zauważyłam, że większość klientów przyszła w swoich, lateksowych. Przy wejściu pani kontrolowała liczbę wchodzących i wychodzących. Po wejściu wskazała mi rękawiczki i podprowadziła wózek zakupowy – opisuje Marta. - Mały problem jest z warzywami i owocami, bo są ważone, a dość trudno otworzyć foliowy woreczek, mając na sobie foliowe rękawiczki. Pani z obsługi z uśmiechem otworzyła mi wszystkie trzy, zapewniając, że to żaden problem. Przy kasie kartki z prośbą o zachowanie odstępu. I tu nie było żadnych problemów. Zakupy poszły bardzo sprawnie, czułam się bezpiecznie i spokojnie, bez żadnej presji czasu. W tle przez sklepowe radio puszczane komunikaty dotyczące środków bezpieczeństwa.

Śródmieście

Na targowisku przy pl. Piastowskim boczne wejścia zostały zamknięte, czynne jest tylko jedno, od ul. Śniadeckich. Dwóch pracowników stoi przy wejściu, starają się regulować ruchem, aby na placu nie znalazło się naraz za wiele osób. Jako senior zastanawiałem się, czy będą też zezwalać po godz. 10 na zakupy "juniorom" (była 10.15), ale pod tym względem panował społeczny consensus, wchodzili na targ i kupowali i starzy, i młodzi. Mniej więcej połowa, zarówno klientów i sprzedawców, w maseczkach oraz w rękawiczkach – opowiada Krzysztof. - Wewnątrz targowiska na ogół ludzie potulnie stali w trzyosobowych kolejkach przy nielicznych już tylko otwartych straganach, ale, oczywiście, nie brakowało takich, którzy wchodzili "na głowy" innych lub też skracali sobie drogę, ocierając się praktycznie o innych, wykorzystując luki w tych mini kolejkach. Plus dla sprzedawczyń - próbowały regulować ruch zgodnie z przepisami i życzliwie pomagały w zakupach.

Szwederowo

Paweł wybrał się w sobotę o godzinie 8 rano na zakupy do sklepu Lidl przy ul. Inowrocławskiej. - W kolejce było przede mną 20 osób. Przez pierwsze pół godziny kolejka ruszyła zaledwie o jedną osobę. Udało mi się wejść do sklepu po godzinie czekania. O godzinie 9.45 obsługa zaczęła informować, że zostało jeszcze 15 minut do zamknięcia sklepu dla osób poniżej 65. roku życia. Nie zdążyłem kupić wszystkiego, czego potrzebowałam. Mimo wyznaczonych specjalnych godzin dla osób starszych, o godzinie 8 w gigantycznej kolejce do sklepu stało wielu seniorów. Później widziałem z kolei, że niektórzy młodsi klienci próbowali wejść do sklepu mimo zakazu od godziny 10. Interweniowali pracownicy sklepu, doszło do małej szarpaniny -mówi. - Kolejna sprawa, to rękawiczki ochronne. Owszem, w przedsionku sklepu były przygotowane dla klientów i pracownik informował o konieczności ich założenia, ale były to zwykłe foliowe rękawiczki takie jak do wyciągania pieczywa. To powodowało dużą trudność, bo takimi foliowymi rękawiczkami bardzo trudno jest rozwinąć foliowy woreczek, do którego wrzuca się bułki czy owoce. Rękawiczki śliskie, woreczek też śliski.

Później widziałem z kolei, że niektórzy młodsi klienci próbowali wejść do sklepu mimo zakazu od godziny 10. Interweniowali pracownicy sklepu, doszło do małej szarpaniny

Brzoza i Białe Błota
- W Brzozie Bydgoskiej w piątek krótko przez południem można było zrobić zakupy bez większych kłopotów. Krótkie kolejki utworzyły się przed drzwiami apteki i cukierni „Staropolska”. Stali w nich nie tylko seniorzy, chociaż była to pora, gdy sklepy spożywcze, apteki i drogerie powinny być dostępne wyłącznie dla nich – twierdzi Jarek. - Sprzedawczyni z cukierni rozwiązywała ten problem w ten sposób, że wychodziła przed drzwi i zapraszała starsze osoby do środka, tłumacząc pozostałym, że obsłuży je, jeśli w kolejce nie będzie nikogo w wieku 65+. W piątkowe popołudnie dłuższa kolejka w Brzozie zaczęła tworzyć się przed „Biedronką”. Przed godz. 16 stało w niej osiem osób. Na wejście do sklepu trzeba było poczekać około 20 minut.

Carrefour Express w Białych Błotach, sobota, godzina 11. Czas przeznaczony na zakupy dla seniorów, żadnej kolejki. Jedna starsza pani wychodziła, druga ją akurat zmieniała.

Fordon

Sławek do Lidla przy Wyzwolenia pojechał w sobotę o szóstej rano. Gdy podjeżdżał, akurat wpuszczano do sklepu pierwszą grupę klientów, dzięki czemu był drugi w kolejce „rotacyjnej”. Na wejście do środka czekał około piętnastu minut. - Byłem zaopatrzony we własne rękawiczki, sklep zapewniał tylko foliowe. Same zakupy poszły bardzo sprawnie, widać było jednak przepełnione kosze – podobnie jak ja, klienci robili prawdopodobnie zakupy dla kilku gospodarstw, widać to było także po wysokości rachunków, od ponad dwustu do ponad czterystu złotych – tłumaczy. - Przy wyjściu, tuż przed godziną siódmą, zauważyłem już kolejkę ponad 15 osób, co zapowiadało już długie czekanie. Przed sklepem doszło do nieprzyjemnej sytuacji – osoba opiekująca się zawodowo seniorami nie spotkała się ze zrozumieniem oczekujących.

Małgorzata, mieszkanka osiedla Tatrzańskiego, robiła sobotnie zakupy w samo południe na rynku w Fordonie. - Chciałam kupić kwiaty i warzywa - mówi. - Przy stoiskach kupujących było już niewielu, ale znajomy poszedł na to samo targowisko przed godz. 10 i mówił, że przyszły tłumy. Pojawili się też policjanci, którzy apelowali przez głośniki do klientów o zachowanie bezpieczeństwa.

Kiedy ja robiłam zakupy, ludzie raczej zachowywali odpowiednią odległość od siebie. Nikt towaru nie dotykał. Zresztą, na stoiskach wyłożone zostały kartki informujące, że towar podaje sprzedawca. Wieczorem o godz. 22 pojechałam jeszcze na większe zakupy do Kauflandu przy ul. Skarżyńskiego. I to był dobry pomysł, bo kolejek nie było. Klientom udostępniono środki dezynfekcji i jednorazowe rękawiczki. O tej porze czynne były już tylko kasy samoobsługowe.

Współpraca: MM, PK, MP, JR, DW, KB

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera