Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Jak nie podoba mi się na Gdańskiej, mam przenieść interes na inną ulicę - skarży się właścicielka sklepu

Dorota Witt
Chociaż ulica Gdańska została już otwarta dla samochodów i tramwajów, prace na niej się nie kończą
Chociaż ulica Gdańska została już otwarta dla samochodów i tramwajów, prace na niej się nie kończą Dariusz Bloch
Handlowcom z Gdańskiej przez przedłużający się remont ostatniego odcinka tej ulicy ubywa klientów. Co na to ratusz?

Remont Gdańskiej między Chodkiewicza a Kamienną uderza w małych przedsiębiorców, którzy prowadzą biznesy na tym odcinku głównej ulicy w centrum Bydgoszczy. Zatrudniają po kilku pracowników, ale płacą niemałe podatki. Twierdzą, że z problemami zostają sami. Czują się zostawieni sami sobie z niekończącym się remontem.
[break]
Przypomnijmy, że prace na ul. Gdańskiej trwają od września. Latem na stronie internetowej ZDMiKP opublikowano komunikat, w którym napisano, m.in., że: „Za wszelkie niedogodności związane z opisanym remontem bardzo przepraszamy”. Tyle że remont, trzeci w ciągu trzech ostatnich lat, przedłuża się. 1 grudnia na ulicę wpuszczono samochody i tramwaje, ale pieszym zostało lawirowanie między pojazdami, bo chodniki wciąż nie wszędzie są gotowe, a tam gdzie są - i tak zastawione zostały wysokimi barierkami i zaparkować samochodu nie sposób.

Z tramwaju wysiadamy na przystanku Gdańska/Chodkiewicza. Tak robi, a raczej: robiło wiele klientek sklepu z elegancką bielizną przy Gdańskiej 115. Przed przymiarkami koronkowych biustonoszy postanawiamy jednak zajrzeć do sklepu z odzieżą i dodatkami skórzanymi. To po przeciwnej stronie ulicy, tej samej, gdzie mieści się przystanek tramwajowy w stronę Lasu Gdańskiego. Ruszamy. Przez witrynę salonu fryzjerskiego widzimy jednego klienta - mężczyzna przyszedł na krótkie cięcie. Żadnej kolejki. Może przypadek, w końcu to piątek, dzień pracujący.

- Klient? To u nas teraz wielkie wydarzenie - słyszymy jednak.

Dalej opustoszały salon sukien ślubnych. Do sklepu ze skórami dostać się nie sposób. Na chodniku przed wejściem do niego drogę zagradza barierka postawiona przez drogowców, mężczyzna w odblaskowej kamizelce z napisem „kierujący ruchem”, ponagla nas, żebyśmy ominęli wygrodzony odcinek chodnika - wkraczamy więc na jezdnię i przechodzimy kilkanaście kroków. Na chodnik dostajemy się z powrotem kawałek za wejściem do sklepu. Na drugą stronę ulicy przedostać się w tym miejscu nie jest łatwo.. „Przechodzicie?” - słyszymy od pana w kamizelce. Kierujący wstrzymuje ruch, umożliwiając nam przejście między samochodami.

Po drodze do sklepu z bielizną mijamy spożywczak, gdzie ruch jest niewielki. W pasmanterii echo. Zdaje się, że przyzwyczaili się do niego pracownicy, bo dłuższą chwilę zajmuje im zauważenie, że ktoś pojawił się przed ladą. - Czy remont klientów wypłoszył? Ale który remont, bo w ciągu ostatnich trzech latach robili tu trzy, każdy po minimum trzy miesiące. Utarg wtedy żaden, bo jak dojechać, gdzie zaparkować? Człowiek liczył, że choć przed samymi świętami wpadnie parę groszy, a tu znowu nic. Obrotu prawie nie ma - żali się właściciel pasmanterii.

Bilans na minusie

O 11.45 trafiamy do sklepu z bielizną. Wychodzimy o 12.25 - przez ten czas nie pojawia się żadna klientka. Jedną mijamy, wychodząc. - W ciągu trzymiesięcznego remontu bilans firmy jest na minusie, robię, co mogę, by wypłacać pracownicom pensję, ale na inwestycje, na podatki, pieniędzy już właściwie nie ma. Dzisiejsze obroty to czwarta część tego, co było - mówi właścicielka, pani Jadwiga.

Kobieta odnosi wrażenie, że mali przedsiębiorcy są dla bydgoskich urzędników przezroczyści. Ci z ul. Gdańskiej nie usłyszeli słowa „przepraszam” za przedłużający się remont, nie znają wyjaśnień, argumentów Zarządu Dróg. - Naiwnie myślałam, że w ratuszu usłyszę jakąś dobrą radę, jak przetrwać ten czas. Co usłyszałam? Że skoro źle mi na Gdańskiej, to mam się przenieść do wolnego lokalu na sąsiedniej ulicy. Tam remontu nie ma - opowiada kobieta.

Jeszcze niedawno Gdańska była ulicą dla kobiet: można było dobrze się ubrać, kupić piękną bieliznę, pójść do fryzjera, nawet nabyć suknie ślubną - wszystko praktycznie po sąsiedzku. - Współpracowaliśmy między sobą, klientki fryzjera były moimi, te, które kupowały sobie u mnie bieliznę ślubną, suknie mierzyły tuż obok. Teraz wszystko zamiera, salony zresztą już padły. Wiele lokali pustoszeje. Gdańska bez sklepów umrze, bo po co ludzie mają tu przyjeżdżać, jak nie na zakupy? - pyta pani Jadwiga. Podkreśla, że nie o własny portfel jej chodzi. Chce, by jej miasto miało centralną ulicę, ładną, zadbaną, by ludzie chcieli na niej robić zakupy, żeby żyła.

Każdy chce zarobić

- Nie tak dawno czytałam o bydgoszczaninie zaniepokojonym nieestetycznymi straganami przy „Rywalu”. Ludzie! Przecież każdy chce zarobić, jak się da. A plastyk miejski straszy karami - mówi nasza rozmówczyni. - Widział remont Gdańskiej? Co kawałek kostka brukowa na chodniku ma inną wielkość, co kawałek jakieś skrzynki, chyba z okablowaniem. Fragmenty bruku tak łatwo wyjąć z ulicy, że chuligani wcale nie muszą się zastanawiać, jak narozrabiać, tylko podnoszą kostki i dewastują przystanek. Kilka razy już wymieniano w wiacie szybę - opowiada pani Jadwiga.

O ostateczny termin oddania do użytku chodników i miejsc parkingowych na Gdańskiej zapytaliśmy w piątek e-mailem ZDMiKP. Drogowcom przedstawiliśmy bolączki przedsiębiorców. W odpowiedzi rzecznik dopytał, o której stronie ulicy mowa... Do tematu wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!