Pewnie wśród pasażerów oczekujących na autobusy i tramwaje wywiąże się mała lub większa dyskusja, co do wartości prezentowanych zdjęć, ale sam pomysł wydaje się nie najgorszy. Mam tylko nadzieję, że drogowcy mają dobry pomysł, jak zabezpieczyć fotografie przed domorosłymi artystami i zwykłymi wandalami. Takie uliczne galerie obliczone są przeważnie na odbiór przez zwykłych ludzi i co za tym idzie, niestety, nie są idiotoodporne. Nie będzie trzeba długo czekać, gdy na zdjęciach pojawią się „ulepszenia” albo podzielą one los rozkładów jazdy, które regularnie są zrywane.
Jak długo przetrwają?


Zdjęcia na przystankach nie są ani gorsze, ani lepsze od innych prób upiększania urbanistycznie poprawnych szklanych wiat.