Punktem wyjścia dla Wioli Ujazdowskiej jest teza francuskiej filozofki Hélène Cixous, która w swym programowym tekście „Śmiech Meduzy” podkreślała, że kobiece przeżycia i doświadczenia nie mieszczą się w powszechnie używanym kodzie językowym, ustalonym przez mężczyzn. I chociaż filozofka odnosiła się przede wszystkim do kobiecej literatury, artystka tezę tę przeniosła w sferę sztuki, poszukując nowych środków wyrazu - nie tylko tych wizualnych. Taki był zamysł stworzenia instalacji „Z daleka. Spoza czasu, z pustkowia”, która zostanie zaprezentowana w czwartkowy wieczór w foyer MCK.
Instalację tworzą, m.in., fakturalne rysunki (podłoże wyspy wręcz dosłownie „odciśnięty” na papierze). Krajobraz islandzkiej nieokiełznanej cywilizacją przestrzeni jawi się jako chłodne pustkowie, które metaforycznie ilustruje tezę Hélène Cixous o kłębiącej się spod spodu, spod „kultury” (narzuconych reguł) ekspresji kobiecej energii, uwięzionej w „źle wychowanym” ciele.

Te niewyrażalne ekspresje będzie też można usłyszeć, bo Wiola Ujazdowska zaprosiła do współpracy 3 różne kobiety, pozwalając im wokalnie improwizować, wyrażając siebie, oczywiście w kontekście tezy „Śmiechu Meduzy”. Nagranym emocjom kobiet artystka wraz z angielskim producentem Jamesem Pearcem nadała muzyczną kompozycję.
Wernisaż 4 stycznia (czw.) godz. 18 „Z daleka. Spoza czasu, z pustkowia” w foyer MCK (ul. Marcinkowskiego 12-14), wstęp wolny.