Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Inowrocławska dzwonnica wciąż cicha

Jarosław Hejenkowski
Setki lat ozdobą inowrocławskiej świątyni. Teraz dwa dzwony są uszkodzone, a jeden nie ma gdzie zawisnąć, gdyż nie ma pieniędzy na ratowanie nadpalonego obiektu. Dwa lata po podpaleniu drewnianego obiektu przy kościele św. Mikołaja pytamy, czy dzwony do niego wrócą?

Setki lat ozdobą inowrocławskiej
świątyni. Teraz dwa dzwony są uszkodzone, a jeden nie ma gdzie
zawisnąć, gdyż nie ma pieniędzy na ratowanie nadpalonego obiektu.
Dwa lata po podpaleniu drewnianego obiektu przy kościele św.
Mikołaja pytamy, czy dzwony do niego wrócą?

<!** Image 2 align=middle alt="Image 218961" >Stu tysięcy złotych trzeba na
odbudowanie podpalonej 2 lata temu dzwonnicy przy zabytkowej
świątyni. Nikt takiej kwoty nie ma, a zdarzenie obnażyło bałagan
w kwestii zabezpieczenia inowrocławskich zabytków. Okazuje się, że
parafia po pożarze nie otrzymała żadnego odszkodowania.
Ubezpieczenie nie obejmowało bowiem dzwonnicy.

- Ktoś czegoś tam nie dopilnował –
przyznaje proboszcz ksiądz Romuald Drążkowski nie precyzując
jednak, kto konkretnie tego nie dopilnował.

Okazuje się, że parafia nie ma także
szans otrzymać pieniędzy z miasta, które co roku wspiera kwotą
kilkudziesięciu tysięcy złotych ratowanie inowrocławskich
zabytków.

<!** reklama>- To nie było wpisane jako zabytek. Z
miasta nie będzie więc pomocy – wyjaśnia ksiądz Romuald
Drążkowski.

To już kolejny przypadek, gdy bardzo
ważny dla historii miasta obiekt nie był wpisany do rejestru. Kilka
lat temu opisywaliśmy, jak niszczeje fragment średniowiecznego muru
Inowrocławia znajdujący się w podwórzu jednej z kamienic przy ul.
Poznańskiej. Wtedy sprawująca pieczą nad miejskimi zabytkami
Barbara Pawelczyk obiecywała, że mur znajdzie się w rejestrze.
Teraz znajdujemy kolejny obiekt w nim nie widniejący.

Ksiądz Romuald Drążkowski szacuje,
że na odbudowanie dzwonnicy oraz dzwony 100 tysięcy zł.

<!** Image 3 align=middle alt="Image 218961" >- W tej chwili nic nie zrobimy. Są
inne prace i nie da rady, żeby znaleźć pieniądze. Chyba, że
wpadną jakieś niespodziewane – mówi proboszcz, a gdy
komentujemy, że to musiałby być cud, potwierdza. – Choć cuda
się zdarzają.

Nie ma też szans, żeby wyegzekwować
środków na odbudowę dzwonnicy z odszkodowań od sprawców.
Nastolatków, którzy wzniecili ogień, szybko ustalono. Jednak
słabość polskiego prawa polega na tym, że nie można obciążyć
kosztami ich rodziców. No chyba, że ktoś miałby dowód, że ktoś
z dorosłych namawiał dzieci do podpalenia.

- Jeśli udowodni się, że to były
ewidentne zaniedbania rodziców, którzy na przykład widzieli, jak
idą z pochodniami, wtedy w grę wchodzi odpowiedzialność cywilna
rodziców. Ale to teoria. Udowodnienie rodzicom czegoś takiego jest
niezwykle trudne – przyznaje karnista, profesor Marian Filar.

<!** Image 4 align=middle alt="Image 218961" >Tymczasem otoczenie świątyni wciąż
odwiedzane jest przez wandali. Tym razem nie chodzą z zapałkami,
ale sprayami. Cały mur świątyni oraz drewniane ściany
poczerniałej dzwonnicy pobazgrane. Jakiś czas temu natknąć się
można tam było na nastolatków grających w siatkówkę, jako
siatki używających... kościelnej bramy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!