Wolność ma to do siebie, że dla każdego człowieka znaczy zupełnie co innego.
Dla niektórych wolność to życie bez stałego domu, to życie w brudzie i na ciągłym gazie. Dla innych to coś wręcz przeciwnego: dom, ład i trzeźwość, połączone z indywidualnym poczuciem estetyki i wrażliwością. Zawsze dochodzi do konfliktu, jeśli obie te grupy przebywają zbyt blisko siebie.
Przyznam, że i mnie ten konflikt dotyka. Nie dlatego, że oni są wolni, a ja miałabym ochotę zamknąć ich w obozach lub więzieniach. Ale dlatego, bo ich wolność jest zaborcza i ogranicza moją. Trudno mi znieść i akceptować np. odór unoszący się wokół nich. Nigdy nie przywyknę, ale to jest już mój problem.