Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy prowadzi śledztwo w sprawie usiłowania wymuszenia rozbójniczego, jakiego miał dopuścić się Henryk M., ps. Lewatywa.
- Na wniosek Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ sąd aresztował tymczasowo trzech mężczyzn, w tym Henryka M. Postawiono im zarzut usiłowania wymuszenia rozbójniczego. Sprawę przejmuje Prokuratura Okręgowa. Nic więcej nie mogę powiedzieć - poinformował prokurator Jan Bednarek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, sprawa dotyczy próby wymuszenia haraczu „za ochronę” na bydgoskim restauratorze, właścicielu znanego lokalu „Awangarda” przy ul. Stary Port.
<!** reklama>Henryk M. wraz z dwoma kumplami, Marcinem B. i Tomaszem R., mieli zwabić restauratora na parking przy restauracji „Ogniem i Mieczem”, niedaleko stadionu „Polonii” i zażądać 450 tys. złotych miesięcznie. Mężczyzna odmówił i zawiadomił organy ścigania. Te zatrzymały całą trójkę.
Przestępczy życiorys Henryka M., ps. Lewatywa, wystarczyłby na kilka osób. 50-latek siedział już za wyłudzenia kredytów i samochodów marki Lexus, kierowanie grupą przestępczą, nielegalne posiadanie broni i handel narkotykami.
Wciąż niewyjaśniona jest jego rola w głośnym zabójstwie Piotra Karpowicza, do którego doszło w styczniu 1999 roku. Dyrektor Centrum Likwidacji Szkód i Oceny Ryzyka PZU w Bydgoszczy został zatrzelony na parkingu przed siedzibą firmy. O zlecenie tej zbrodni został oskarżony Tomasz G., kiedyś dealer Mercedesa, a obecnie hotelarz. Henryk M. miał być pośrednikiem między nim a wykonawcą zlecenia Adamem S., ps. Smoła. Akt oskarżenia lubelskiej Prokuratury Apelacyjnej nie znalazł jednak potwierdzenia przed Sądem Okręgowym w Bydgoszczy. Oskarżeni zostali uniewinnieni z najcięższych zarzutów.
To nie koniec sprawy, bo po zażaleniu lubelskich prokuratorów Sąd Apelacyjny w Gdańsku zwrócił ją do ponownego rozpatrzenia.
30 czerwca ma odbyć się rozprawa, na której nowy skład sędziowski jeszcze raz rozpozna sprawę zabójstwa Karpowicza. (jar)