Sprawa obu mężczyzn wreszcie znalazła finał przed Sądem Apelacyjnym w Gdańsku. Oleksander H. oskarżony był o usiłowanie zabójstwa. Rozpatrywano też składanie fałszywych zeznań z obawy przed odpowiedzialnością karną grożącą jemu samemu lub jego najbliższym. Sąd w Bydgoszczy skazał go na 11 lat więzienia.
Drugi z oskarżonych do tej sprawy to Caraman F. oskarżony o pomocnictwo w związku z przepisem mówiącym o spowodowaniu ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i składanie fałszywych zeznań. Bydgoski sąd skazał go na 9 miesięcy pozbawienia wolności.
Wyroki podtrzymane przez Sąd Apelacyjny
Jak informuje Anna Kanabaj – Michniewicz, koordynator ds. kontaktów sądu ze środkami masowego przekazu z Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, SA podtrzymał wyroki.
Nadto, Sąd Okręgowy nałożył na oskarżonego Oleksandra H. obowiązek uiszczenia na rzecz pokrzywdzonego kwoty 640zł tytułem naprawienia szkody oraz kwoty 50 000zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę wynikłe z popełnienia przestępstwa.
Jednocześnie sąd tak samo jak bydgoski uniewinnił obu z zarzutu składania fałszywych zeznań w sprawie.
Co się stało przy ul. Nadrzecznej w Bydgoszczy?
Proces miał wyjaśnić, co wydarzyło się w nocy z 2 na 3 września 2020 roku. W rejonie ulicy Nadrzecznej w Bydgoszczy spacerowicz z psem zauważył leżącego tam ciężko rannego mężczyznę. Poszkodowany, Oleksandr P., miał rany kłute, uszkodzoną opłucną, śledzionę, przebity żołądek. Prokuratura zarzucała, że został napadnięty przez znajomego, obywatela Rumunii Caramana F. i Oleksandra H., mającego obywatelstwo ukraińskie.
Z ustaleń wynikało, że wieczorem 2 października u F., w mieszkaniu przy ulicy Grunwaldzkiej, świętowano urodziny jego partnerki. Według prokuratury, oskarżeni w pewnym momencie wyszli z mieszkania z przybyłym tam rzekomo Oleksandrem P. Wszyscy trzej mieli wsiąść do golfa i pojechać w kierunku ulicy Nadrzecznej. Śledczy zarzucali Oleksandrowi H., że kilkukrotnie ugodził nożem swojego imiennika.
Z zeznań Caramana F. wynikało natomiast, że P. nie był zaproszony na przyjęcie, ale mimo to przyszedł. Między nim a Oleksandrem H. miało dojść do wymiany zdań, ale "nikt nie krzyczał". Jak twierdził, przybysz miał proponować H. udział w interesie narkotykowym.
Apelację wywiedli obrońcy obu oskarżonych.
