Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Handlarze żywym towarem

Jarosław Hejenkowski
Dwóch ludzi krążyło po Inowrocławiu z przyczepką na kółkach. Znajdowały się w niej przerażone szczeniaczki. Kiedy sprzedali kilka, poszli na piwo. Nic złego ich nie spotkało, bo policjanci tylko z nimi... porozmawiali.

Dwóch ludzi krążyło po Inowrocławiu
z przyczepką na kółkach. Znajdowały się w niej przerażone
szczeniaczki. Kiedy sprzedali kilka, poszli na piwo. Nic złego ich
nie spotkało, bo policjanci tylko z nimi... porozmawiali.

<!** Image 2 align=middle alt="Image 194634" >

O wszystkim zaalarmowała nas
zbulwersowana Czytelniczka. Powiadomiła policję, że dwóch
mężczyzn z przyczepką na złom wozi małe pieski.

- Podeszłam do nich i zapytałam, po
ile te psiaczki. Powiedzieli, że po dyszkę za jednego. Trzy
sprzedali, a cztery im jeszcze zostały. Widziałam, jak później
wchodzili do baru, pewnie opijać zarobione pieniądze – opowiada
pani Iza, która zbulwersowała się, gdy stróże prawa nic tym
mężczyznom nie zrobili.

Powiadomieni o wszystkim stróże prawa
zareagowali bowiem na zgłoszenie, ale tylko ze
wskazanymi...rozmawiali.

- Nie potwierdziło się, że oni psy
sprzedają. Powiedzieli, że wożą je w wózku, bo nie chcieli
zostawić je same – informuje aspirant Izabella Drobniecka z
policji.

Zdziwiła nas taka łatwowierność, bo
funkcjonariuszom nie powinno wystarczać słowne tłumaczenie.
Przecież wtedy każdy przestępca, który powie „to nie ja”,
byłby automatycznie wolny. Drążymy więc temat.

- Nie ma osoby, oprócz tej pani, która
by potwierdziła, że ci mężczyźni handlowali psami – odpowiada
na nasze wątpliwości Izabella Drobniecka.

<!** reklama>

Sprawa wydaje się więc zamknięta, bo
nasza Czytelniczka nie jest w stanie wskazać innych osób, które by
jej relację potwierdziły. - Z jedną panią, która psa
szczeniaczka kupiła, rozmawiałam, ale nie mam jej telefonu – mówi
pani Iza, która martwi się losem zwierzaków. - Różnie to bywa,
bo ludzie się znęcają nad zwierzętami. Taki piesek może trafić
do złego domu.

Zjawisko handlu szczeniakami było
swego czasu powszechnie na inowrocławskim targowisku. Szczeniaki
trzymano w kartonie nawet w wielkie mrozy. Maluchy tuliły się do
siebie, aby choć trochę się ogrzać i przeżyć.

W tym samym czasie rozmaite organizacje społeczne (na zdjęciu: akcja
w Solankach) starały się znaleźć domy dla zwierzaków ze
schroniska za darmo, ale przedtem musiały spełnić wiele wymogów.

Kiedy zmieniono przepisy, sprzedających
psy jakby mniej. Handel przeniósł się bowiem do Internetu. Co rusz
stykamy się z ogłoszeniami, że ktoś daje pieska za darmo, ale
trzeba zwrócić „koszty utrzymania”. Dzwonimy pod jeden z
numerów, aby zapytać, ile wynoszą takie koszty. - 500 złotych –
słyszymy w telefonie.

Inowrocław zasłynął ostatnio ze
złego traktowania zwierząt za sprawą emerytowanego wojskowego,
który siekierą zabił swojego owczarka niemieckiego podejrzewając,
że pies ma raka. Tymczasem był on po prosu otyły. Mężczyznę
skazano na 4 miesiące w „zawiasach”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!