https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Hala targowa tęskni za przeszłością

Sonia Gruszka
Wewnątrz hali na rogu ulic Podwale i Magdzińskiego czynnych jest kilka stoisk. Większość pawilonów ma założone kraty i czeka na nowych najemców. Ci jednak raczej nieprędko się pojawią.

<!** Image 3 align=none alt="Image 208676" sub="Kupcy likwidują stoiska. Klienci wolą centra handlowe, a z każdym zamykanym w hali boksem zmniejsza się wybór towaru.
Fot.: Dariusz Bloch">

**Wewnątrz hali na rogu ulic Podwale i Magdzińskiego czynnych jest kilka stoisk. Większość pawilonów ma założone kraty i czeka na nowych najemców. Ci jednak raczej nieprędko się pojawią.**

Wśród tutejszych kupców panuje zmowa milczenia. Nikt nie chce pod imieniem i nazwiskiem odpowiedzieć na pytanie, dlaczego interesy w hali idą, tak jak widać.

Niektórzy właściciele sklepików kazali podpisać pismo, zakazujące sprzedawcom rozmowy z mediami. - Proszę spytać tych, co stąd odeszli, a nie nas - gorzko stwierdza jedna ze sprzedawczyń. - My jesteśmy tutaj nadal i czekamy na klientów. Może ludzie pani powiedzą, dlaczego tutaj nie kupują? - pyta. Faktycznie, klientów jak na lekarstwo. Zresztą wybór też już niewielki. Kilka pawilonów odzieżowych, bieliźniarskich, drogeria. Chyba więcej dzieje się na placyku przed halą, choć i tutaj wiatr hula w pustych, zaniedbanych budkach.<!** reklama>

Kryzys i nie tylko

Kupcy przyznają, że wykańcza ich kryzys. Ludzie nie kupują tyle, co kiedyś, a opłaty za wynajem stoisk są wysokie. Po opłaceniu wynajmu, składek i kupnie towaru okazuje się, że do interesu trzeba dokładać.

- Za stoisko w hali płaci się od ponad tysiąca do nawet dwóch i pół tysiąca miesięcznie - mówi jedna z handlujących. - Klientów odstrasza kłopotliwy dojazd. Proszę spojrzeć, co się dzieje. Jednej ulicy nie skończą, już następną rozkopują. A gdziekolwiek da się zaparkować, to trzeba za to płacić. Od jesieni mamy zamkniętą Mostową, teraz przez lunapark też są ograniczenia w ruchu. Nie dość, że dotknął nas kryzys, to sytuację pogarsza miasto. Urzędników nie obchodzi handel wokół Rynku. Nie mówię tylko o hali, ale o ulicach wokół Starego Miasta. A przecież trzeba mieć cel, by odwiedzać starówkę. Skoro ludziom utrudnia się dojazd, to nie dziwię się, że omijają tę okolicę - dodaje.

Właściciele stoisk ponoszą duże koszty ich utrzymania. Przy niskich obrotach nie wszyscy byli w stanie na nie zarobić. - Gdyby obniżyli ceny za wynajem, boksy byłyby zapełnione. Właściciel woli, żeby stały puste, niż miałby dać nam zarobić - wtóruje inna sprzedawczyni. Na placyku przed halą kupcy płacą 500 zł miesięcznie za stragan. Budki, w których od dawna nikt już nie sprzedaje, niszczeją.

Świąt nie było

Tutejsi sprzedawcy przyznają, że na Wielkanoc w ogóle nie odczuli przedświątecznego ruchu. Było tak, jak zawsze. - Ludzie wolą pojechać do galerii i marketów. Parking za darmo, zakupy w ciepłym. Nie ma się co dziwić - mówi ze smutkiem handlująca.

Kupcy z hali nie mają wyboru. Nawet jeśli niektórzy wystawiają towar na niedzielnej giełdzie, nie są w stanie zarobić tyle, by nadrobiło to pozostałe chude dni.

Sprzedający mają żal do urzędników. Ratusz jednak nie jest właścicielem hali. Prace na ulicach wokół Starego Miasta mają zakończyć się 30 kwietnia. Być może wraz z końcem utrudnień komunikacyjnych ruch na hali się zwiększy. Właścicielem hali jest Bydgoska Spółdzielnia Spożywców. Niestety, prezes był dla nas wczoraj nieuchwytny

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski