Druga odsłona procesu sądowego pomiędzy inowrocławskimi radnymi znów była niezwykle krótka. Kolejna rozprawa na początku września.
Tym razem rozprawa w procesie pomiędzy radnym Zdzisławem Błaszakiem (na zdjęciu, przed salą rozpraw), a przewodniczącym Rady Miejskiej Tomaszem Marcinkowskim i szefem samorządu na Rąbinie Przemysławem Siedlewskim trwała niewiele ponad kwadrans. Rajca opozycji, który poczuł się urażony komentarzami internetowymi, drugi raz poprosił o umożliwienie mu do przygotowania się do rozprawy.
Dzisiejsze posiedzenie przyniosło jednak znaczącą zmianę w tzw. aferze nickowej, jak mówi się o całym zamieszaniu. Zdzisław Błaszak cofnął oskarżenie przeciwko Przemysławowi Siedlewskiemu.
- Wypowiedź zawiera negatywny ładunek emocjonalny - przyznał rajca. - Ale okoliczności całej sprawy są dla niego wystarczającą nauczką - dodał.
Afera w inowrocławskim samorządzie rozgorzała wiosną tego roku. Zdzisław Błaszak poczuł się urażony wpisami internetowymi, które określały go jako "żenującego pana od frezarek", "hałaśliwego populistę" czy "podżegającego wszędzie przeciwko wszystkim". Policja szybko dotarła do komputerów, z których były wysyłane te słowa. Okazały się, że należą one właśnie do szefa samorządu Tomasza Marcinkowskiego i kierującego osiedlowym samorządem Przemysława Siedlewskiego. Ten pierwszy broni się przyznając, że komentarze wysłano z jego komputera, ale on tego nie zrobił. Drugi nie zajął dotąd stanowiska.
Więcej o sądowych sporach pomiędzy inowrocławskimi radnymi już w piątkowym wydaniu magazynowym "Expressu". Takich spraw jest bowiem ostatnio kilka.
Komentarz do całej sprawy na blogu Hejena.