Sprzeciw z trzaśnięciem drzwi

Dziewięciu rajców podniosło rękę za odwołaniem Joanny Borowskiej spośród ich grona. Radna zapowiada, że tak łatwo mandatu nie odda i zamierza odwołać się do wyższych instancji.<!** Image 2 align=none alt="Image 188852" sub="Joanna Borowska (z lewej) była jedyną, która podczas ostatniej sesji sprzeciwiła się przyznaniu tytułu Honorowego Obywatela Gniewkowa kandydatom zaproponowanym przez burmistrza oraz uchwaleniu funduszu sołeckiego / fot. Renata Napierkowska">

Dziewięcioma głosami gniewkowscy radni zdecydowali o wygaśnięciu mandatu radnej Joanny Borowskiej. Przyczyną wywołania uchwały był tzw. konflikt interesów, jaki zachodzi pomiędzy sprawowaniem funkcji radnej i kierowaniem niepublicznym przedszkolem, na prowadzenie którego Joanna Borowska otrzymała z gminy dotację. Za pozbawieniem koleżanki mandatu opowiedziało się dziewięcioro rajców. Dwóch radnych - Janusz Bożko i Ryszard Pitera - zagłosowało przeciwko. Zrobiła to też sama Joanna Borowska, która nie powinna zabierać głosu we własnej sprawie. Radny Wiesław Wesołowski wstrzymał się od głosowania.

Złamała prawo - to pewne

- Zwróciłem się do radnej Borowskiej o wyjaśnienia, jednak dopiero na sesji odniosła się do wniosku o odwołanie. Uchwała o wygaśnięciu mandatu została wysłana do wojewody, żeby się do niej ustosunkował, więc czekamy teraz na odpowiedź. Opinia gminnego prawnika, profesora Bartosza Rakoczego, oraz wcześniejsze podobne sprawy nie pozostawiają wątpliwości, że radna złamała prawo, łącząc dwie funkcje - wyjaśnia przewodniczący Rady Miejskiej, Janusz Kozłowski.

Joanna Borowska w czasie sesji przedstawiła własną opinię prawną i przekonywała zebranych, że głosowanie nad jej odwołaniem jest bezprawne. Zapowiedziała również, że odwoła się od tej decyzji do wyższych instancji. Sesję zakłócił też nieprzyjemny akcent, bowiem obecny na sesji mąż radnej w pewnym momencie zdenerwowany opuścił salę, trzaskając z impetem drzwiami.

- Pani Borowska znalazła się w tej niekorzystnej sytuacji prawnej w momencie, gdy przedszkole otrzymało od nas dotację, bo działa na mieniu gminnym. Moim obowiązkiem było poinformować o tym fakcie przewodniczącego Rady Miejskiej i to zrobiłem - wyjaśnia burmistrz Adam Roszak.

Jedna przeciw wszystkim

To nie jedyna sprawa, która wywołała poruszenie podczas sesji. Jeszcze przed przegłosowaniem wygaśnięcia mandatu, radna jako jedyna sprzeciwiła się, by przyznać tytuły Honorowych Obywateli Gniewkowa zaproponowanym przez burmistrza kandydatom: biskupowi Wojciechowi Polakowi i Emilii Gołaszewskiej.

Telefony bez odpowiedzi

- Uważam, że powinniśmy taki tytuł przyznawać osobom, które mogą stanowić wzór dla innych. Chciałbym, by stało się to normą, że promujemy ludzi, którzy wywodzą się z Gniewkowa i możemy z nich być dumni. Może wybierając te osoby, idziemy pod prąd, bo teraz modne są inne wzorce. Biskup Polak i pani Gołaszewska szczególnie zasługują na takie wyróżnienie, gdyż cechuje ich szczery patriotyzm, hołdowanie tradycji i przestrzeganie zasad i norm. Dlatego dziwi mnie, że pani Borowska sugerowała, iż to ona powinna dostać ten tytuł - mówi burmistrz. <!** reklama>

Radna Borowska była też jedyną osobą, która sprzeciwiła się uchwaleniu funduszu sołeckiego. Niestety, nie udało nam się ustalić, czy radna nadal podtrzymuje swoją deklarację złożoną podczas obrad, że będzie się odwoływać od decyzji usunięcia jej z grona radnych, ani dowiedzieć się, dlaczego sprzeciwiła się propozycji nadania tytułu honorowych obywateli dla zaproponowanych osób i nie chciała zgodzić się na przyznanie funduszu sołeckiego. Joanna Borowska nie odbiera bowiem telefonów i za każdą próbą połączenia się, z jej aparatu telefonicznego odzywa się głos nagrany na automatycznej sekretarce: „Powiedz, co masz do powiedzenia”.