https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gość w dom, cukier do szafy

Katarzyna Oleksy
5,99 złotego - tyle w jednym z bydgoskich sklepów zapłacimy za kilogram cukru. - W Biedronce w środę był po 3,99 - mówi nasza Czytelniczka. Jak się okazuje, było to dawno i nieprawda.

5,99 złotego - tyle w jednym
z bydgoskich sklepów zapłacimy za kilogram cukru. - W Biedronce w środę był po 3,99 - mówi nasza Czytelniczka. Jak się okazuje, było to dawno i nieprawda.

Sprawdziliśmy, ile kosztują słodkie kryształki w bydgoskich sklepach. Wspomniana Biedronka na białej i - jak się okazuje - już nie słodkiej mapie miasta, jest jednym
z najjaśniejszych punktów. Niestety, scena 3,99 zł od środy zmieniła się. Wczoraj kilogram cukru kosztował tam 4,19 zł. To i tak nieźle. O cenę pytamy w spożywczym przy dworcu PKP. - Pięć dziewięćdziesiąt dziewięć - mówi ekspedientka i marszczy twarz, jakby było jej wstyd, że tyle musi żądać od klienta. W Delikatesach Wiedeńskich ten sam produkt jest po 4,90. Duży spożywczy na ul. Dworcowej - cukier po 5,70.

<!** Image 2 align=none alt="Image 168146" sub="Przedstawiciel sieci handlowej Tesco zapewnia, że u nich słodkiego produktu nie zabraknie. Fot. Tadeusz Pawłowski">

- Cukru nie ma. Wykupili. Kosztował 4,30 zł, ale to, co było, już sprzedaliśmy - słyszymy w Żabce. - Dowiozą może po południu, ale jaka będzie cena, tego nie wiem
- mówi sprzedawczyni. Zaglądamy do delikatesów Bomi w galerii Drukarnia: dobry sklep i „dobra” cena. Kilogram cukru - 5,69 zł. Nieco taniej jest w spożywczym pod rondem Jagiellonów - 5,19 zł. Sprawa jest jasna - po słodki niezbędnik każda gospodyni musi udać się do marketu. W Auchan półki jakby opustoszałe, niektóre torebki z cukrem podziurawione, jakby ktoś próbował przesypać zawartość. Cena: 4,38 zł. Klient jednorazowo może kupić maksymalnie 5 kilo. Podobnie przed wykupieniem kryształowego asortymentu przez małych hurtowników zabezpieczono się w hipermarkecie Carrefour. Kupując do 10 kilogramów klient płaci za torebkę 4,49 zł. Gdy zakup przekroczy 10 opakowań, każde kolejne kosztuje 4,99. Nie można kupić jednorazowo więcej niż 20 kilo. Pani Elżbieta bierze połowę zgrzewki. Dzień zaczyna od kawy z dwiema łyżkami cukru. Taka sama dawka po powrocie
z pracy. - Mąż słodzi dwie i pół łyżeczki, syn półtora, córka jedną. Kilo cukru starcza na trzy dni! - narzeka bydgoszczanka.

<!** Image 3 align=none alt="Image 168147" sub="W PRL problem deficytu cukru rozwiązano radykalnie - musiały nam wystarczyć dwa kilogramy na miesiąc. Na osłodę dodawano ćwierć kilograma cukierków. Fot. Archiwum">

W Tesco taniej: najtańsze kryształki są po 4,19 zł, czyli tak jak w Biedronce.

- Klienci sami napędzają ten proceder. Bojąc się wzrostu cen, wykupują cukier. Jest go mało, więc jest zwiększone zapotrzebowanie, a w konsekwencji dostawcy żądają wyższych cen. Na razie obniżamy naszą marżę, by utrzymać rozsądną cenę - mówi Michał Sikora, rzecznik sieci Tesco. Zapewnia, że cukru nie zabraknie. W ciągu kilku tygodni do słodkiej gry mają wkroczyć dostawcy cukru z Ameryki Południowej.

<!** reklama>

Tymczasem, zanim sami zaczęliśmy napędzać tę śnieżną, a właściwie cukrową lawinę, wykupywania kryształu, pierwsza rysa na cenie cukru pojawiła się pod koniec ubiegłego roku. Trudno uwierzyć, że to, iloma łyżeczkami osłodzimy pitą do śniadania herbatę, zależy od londyńskiej giełdy. Na nią z kolei miały wpływ, między innymi, klęski żywiołowe. Tak naprawdę, problemy zaczęły się już w 2006 roku, gdy Unia Europejska wprowadziła reformę rynku cukrowego. Europa konsumuje 17 milionów ton cukru. Sztucznie ograniczono jednak europejski rynek do 12 milionów ton. Brakujące 5 milionów ton mieli uzupełnić dostawcy z tzw. grupy AKP (Afryka, Karaiby, Pacyfik), której stworzono możliwość zarobku u nas. Ale unijna komisja nie przewidziała wahań na światowej giełdzie, wzrostu cen, między innymi paliwa. W efekcie okazało się, że dostawcom spoza kontynentu nie opłaca się sprzedawać u nas - w Europie zabrakło 5 milionów ton cukru.

Czy droższe kryształki to droższe słodycze? - Raczej tak - mówi sprzedawczyni w budce z goframi i lodami przy ulicy Dworcowej.

- Gdy wyczyścimy magazyny do ostatniego ziarenka, a ceny w hurtowniach nie uspokoją się, będziemy musieli podnieść ceny produktów - dodaje sprzedawca w jednej
z cukierni.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski