Załoga inowrocławskiej Sody Mątwy coraz głośniej zaczyna mówić o akcji protestacyjnej. Nie wiadomo, czy protestu nie zaostrzą pracownicy bydgoskich zakładów lotniczych.
Tak gorąco w Sodzie Mątwy już dawno nie było, chociaż przedstawiciele związków zawodowych na razie są bardzo oszczędni w słowach.
- Zaczęło się od zmiany na stanowisku prezesa spółki Ciech. Pod koniec maja jest nim Dariusz Krawczak - słyszymy. - Od tego momentu zaczęły się dążenia do restrukturyzacji, których szczegółów nie znamy, ale wydaje się, że mają one polegać na zwolnieniach i przeniesieniach pracowników. To dla Sody najgorszy moment, bo zaczęliśmy własną restrukturyzację, opartą na odejściach na emerytury i naturalnym odpływie pracowników. Nowy prezes nie zwraca na to uwagi. Zamiast szukać możliwości poprawy sytuacji gdzie indziej, zaczyna od najprostszej rzeczy - cięcia wakatów.
<!** reklama>
Nie jest tajemnicą, że część pracowników Sody trafi do innego zakładu zarządzanego przez Ciech - bydgoskiego Zachemu. Na jakich zasadach, wciąż nie wiadomo. Nie wiadomo też, co stanie się z samym Zachemem. Krawczak, tuż po wyborze go na prezesa, zapowiedział: - Jednym z głównych celów zarządu będzie restrukturyzacja Zachemu i poprawa efektywności całej grupy Ciech.
Dodał też, że w stosunku do Zachemu brane są pod uwagę różne warianty, nawet sprzedaż.
Na jutro w Warszawie zaplanowano posiedzenie komisji trójstronnej z udziałem przedstawicieli rządu i związkowców. Ostatnim punktem jest analiza sytuacji w Ciechu. - Jedziemy tam bardzo mocno „nabuzowani” - nie ukrywają związkowcy z Sody. Co zrobią dalej - zależy od efektów jutrzejszych rozmów. Nieoficjalnie mówi się o możliwości akcji protestacyjnej w Sodzie i Zachemie.
Tymczasem wciąż nie wiadomo, jak potoczą się losy kapitałowe Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2 w Bydgoszczy. Firma od roku żyje w zawieszeniu po tym, jak ogłoszono możliwość wchłonięcia jej przez grupę Bumar. U premiera Donalda Tuska już wtedy interweniował europarlamentarzysta z Bydgoszczy Tadeusz Zwiefka. „Przedsiębiorstwo to w ostatnim czasie przynosi coraz większe zyski. Jest również jedną z największych i jedną z ostatnich na polskim rynku firm branży lotniczej. WZL nr 2 są zakładem strategicznym dla obronności Rzeczypospolitej Polskiej” - pisał Zwiefka do premiera. „Włączenie WZL nr 2 w Bydgoszczy do grupy BUMAR może spowodować długofalowe negatywne skutki dla samej firmy, jak również dla możliwości wsparcia eksploatacji lotnictwa wojskowego w Polsce. Istnieje obawa, że utrata marki oraz prestiżu, nieunikniona po włączeniu przedsiębiorstwa w skład grupy BUMAR, może doprowadzić do upadku firmy”.
W minioną środę z załogą WZL nr 2 spotkał się zarząd firmy. Ze spotkania nic nie wyniknęło - decyzja o włączeniu do Bumaru nie zapadła.
