- Gdzie szukać pracy, skoro w co drugiej firmie zwalniają? - pyta nasz Czytelnik, który jeszcze kilka miesięcy temu pracował w hucie Irena. Zakłady, które były niegdyś chlubą miasta, powoli umierają.<!** Image 2 align=none alt="Image 197825" sub="W zakładach sodowych odbywają się pikiety w obronie miejsc pracy / fot. Renata Napierkowska">
Nie tylko w Sodzie Mątwy zapowiadają się grupowe zwolnienia, ale także w kilku innych inowrocławskich zakładach. W dawnym PKS, który obecnie został przekształcony w Kujawsko-Pomorski Transport Samochodowy, szykuje się 59 zwolnień. Redukcja ma objąć pracowników zatrudnionych w Inowrocławiu i Brodnicy. Oficjalne zgłoszenie do pośredniaka jeszcze nie wpłynęło, bo firma próbuje wysłać część ludzi na świadczenia przedemerytalne. W jednostce wojskowej pracę straci 16 pracowników technicznych. Redukcja zatrudnienia odbywa się też w dużych firmach, które mają swoje oddziały w Inowrocławiu, jak Cargo, PZU czy Tesco. Trudna sytuacja panuje w inowrocławskiej Inofamie, gdzie, co prawda, zwolnień grupowych nie było, ale i tak liczba pracowników została zredukowana. Podobnie przebiegała restrukturyzacja w Inowrocławskich Kopalniach Soli. Tam również ludzie tracili pracę. Nawet strajk głodowy w obronie miejsc pracy nie pomógł. Jednak oficjalne zgłoszenie o zwolnieniach grupowych do Powiatowego Urzędu Pracy nie wpłynęło.
- Jeśli zwolnienia nie przekraczają 20 procent zatrudnienia, to zakłady nam redukcji nie zgłaszają. Często zresztą firmy stosują taki zabieg, by nie wypłacać pracownikom wysokich odpraw - tłumaczy Danuta Kwiatkowska, zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Inowrocławiu.
W Sodzie Mątwy pracownicy protestują przeciwko zwolnieniom i obniżce o 30 procent pensji. Na razie jednak spółka Ciech pozostaje głucha na manifestacje. Blady strach padł na kierowców dawnego PKS, bo do końca jeszcze nie wiadomo, ilu ich zostanie. - Już teraz nie ma kto jeździć, a jak jeszcze pozwalniają, to trzeba będzie ciąć kursy - stwierdza jeden z kierowców. <!** reklama>
Nadal nie tracą nadziei na to, że firma się odrodzi dawni pracownicy huty. W momencie, gdy do zakładu wszedł syndyk masy upadłościowej, huta dawała pracę 650 osobom. Na ogłoszony przez syndyka kolejny przetarg, nie wpłynęła jednak żadna oferta. - Nadal zainteresowani kupnem zakładu są Irańczyk oraz przedsiębiorca z Estonii. Warunki, jakie proponują są nie do przyjęcia, bo Estończyk chce zapłacić tylko 10 milionów, a Hassan oczekuje, że płatności zostaną rozłożone na 4 lata. Będę jeszcze z nimi rozmawiał, ale nie oddam zakładu za grosze - zastrzega syndyk Grzegorz Floryszak.
ZWOLNIENIA GRUPOWE:
- Huta Irena zwolniła 650 osób
Ciech planuje zwolnienie 119 pracowników w zakładach sodowych
56. Pułk Śmigłowców Bojowych - 16 pracowników technicznych
