Wczorajszą nadzwyczajną sesję Rady Miasta Bydgoszczy zwołano na wniosek PiS. Klub domagał się od prezydenta szczegółowych informacji na temat postępów w negocjacjach przy sprzedaży KPEC-u. W programie była też uchwała wstrzymująca proces prywatyzacji.
[break]
Tak gorąco na sali sesyjnej już dawno nie było. Z informacji przekazanych przez prezydenta miasta wynikało, że z Polską Grupą Energetyczną odbyło się w ciągu ostatnich 11 miesięcy 15 spotkań.
- Do kompromisu nie doszło - stwierdził Rafał Bruski. Główny problem polega na tym, żeby KPEC w przyszłości odbierał 100 procent ciepła z powstającej właśnie spalarni odpadów. - Technicznie możliwość przesyłu energii już istnieje - zapewnił prezydent.
Radni chcieli usłyszeć, na co pójdą pieniądze ze sprzedaży KPEC-u, jakie będą inwestycje i gwarancje zatrudnienia załogi. Od czasu do czasu wypowiedziom radnych towarzyszyły okrzyki pracowników KPEC-u, siedzących na widowni. Mirosław Jamroży z PiS twierdził wprost: - Do sprzedaży KPEC-u w ogóle nie dojdzie, bo do końca tego roku spalarnia nie dostanie certyfikatu jako przedsiębiorstwo wytwarzające ciepło. Dyskusja jest teraz bezpodstawna...
Bez odpowiedzi pozostały także pytania o los 50 osób, pracujących w ciepłowniach w Białych Błotach i na Osowej Górze.
Ostatecznie propozycja PiS uzyskała 12 głosów za i 17 przeciw. Jak zapewnił Rafał Bruski, a co zadowoliło m.in. radnych SLD, po zakończeniu negocjacji rada wciąż będzie mogła zablokować sprzedaż KPEC-u.