Ci sami eksperci z rozbrajającą szczerością oznajmiają, że o ile dotąd wykrywanie zdesperowanych ekstremistów nie było rzeczą łatwą (w Wielkiej Brytanii pod stałą obserwacją jest... 20 tysięcy ludzi podejrzanych o kontakty z radykałami), to obecna taktyka terrorystów stawia przed służbami zadania prawie niewykonalne. Takie stawianie sprawy, choć zapewne uczciwe aż do kości, przyniesie tylko jeden skutek - rosnący strach. A Europa się boi coraz bardziej. Dobitnie pokazały to weekendowe wypadki we Włoszech i w Niemczech. W Turynie tragedia - 1500 osób rannych, bo ktoś po eksplozji petardy krzyknął bomba i celowo lub z braku wyobraźni wywołał koszmarną w skutkach panikę. W Niemczech 70-tysięczny tłum karnie opuszcza teren festiwalu, bo dwóch ludzi z ekipy obsługującej imprezę nie potrafi przekonać policji o swoim pochodzeniu. Kolejni premierzy mówią: dość, a to zapowiedź radykalnego tępienia radykałów radykalizmem.
Europa się boi i przestaje to ukrywać
Robert Borzyszkowski
Eksperci nie pozostawiają złudzeń. Atak w Londynie to potwierdzenie nowej odsłony wojny terrorystów ze światem Zachodu. Zamachowcem może być każdy i nie musi to być człowiek specjalnie przeszkolony.
