Skaczą nawet z czterech tysięcy metrów, a prędkość spadania dochodzi wtedy aż do dwustu kilometrów na godzinę!
<!** Image 2 align=right alt="Image 54554" sub="We wrześniu na toruńskim lotnisku Aeroklubu Pomorskiego w tandemach ">Spadochron otwiera się po około 60 sekundach i przez następne kilka minut szybuje opadając na ziemię.
- Aby skoczyć z samolotu ze spadochronem, nie trzeba dziś przechodzić długotrwałych badań, bo pojawiła się możliwość korzystania z tandemu - mówi Marek Tarczykowski, instruktor z Aeroklubu Pomorskiego, który ma za sobą ponad 8000 skoków i sporo sukcesów na zawodach spadochronowych.
Tandem to sprzęt umożliwiający skok z pasażerem. Dzięki temu rozwiązaniu nawet ktoś, kto nigdy wcześniej nie skakał ani nie uczył się spadochroniarstwa, może zapewnić sobie spory zastrzyk adrenaliny. Żeby wyskoczyć, wystarczy 10 minut przygotowania. Do skoku tandemowego nie są wymagane ani badania lekarskie, ani szkolenie teoretyczne. Lotem steruje doświadczony instruktor, który czuwa nad bezpieczeństwem pasażera.
<!** reklama left>- Taki skok kosztuje około 600 zł, plus ubezpieczenie - informuje pan Marek. - Na skorzystanie z dwuosobowego spadochronu decyduje się sporo ludzi, co wcale nie znaczy, że to jednorazowa przygoda. Na tandemie często skaczą kobiety. Wiele osób, gdy raz zasmakuje tych wrażeń, chce na dłużej związać się z tym sportem.
Wtedy następnym krokiem jest szkolenie spadochronowe. Do niego jednak niezbędne są odpowiednie badania. Trzeba prześwietlić kręgosłup, przebadać krew, mocz i przejść badania okulistyczne. Przed rozpoczęciem zajęć należy też uzyskać zgodę z Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Skoczkowie do 30. roku życia muszą się badać co 5 lat, a osoby, które przekroczyły trzydziestkę, co dwa lata.
„Acceelerated Free Fall” to szkolenie przygotujące do bezpiecznego wykonywania samodzielnych skoków. Kurs kończy się egzaminem, teoretycznym i praktycznym. Zdobyte w ten sposób uprawnienia są uznawane w tak zwanych strefach zrzutu w kraju i za granicą. Świeżo upieczony skoczek poznaje zasady swobodnego spadania i manewrowania spadochronem, a także uczy się zasad bezpieczeństwa i zachowania w sytuacjach awaryjnych.
Skok ze spadochronem sprawia, że ludzie przełamują barierę lęku. Uczą się kontrolować emocje i cieszą się swobodą w powietrzu. Na początku miłośnicy podniebnych wrażeń ekscytują się samą możliwością lotu. Z czasem skoczkowie uczą się rozmaitych figur.
<!** Image 3 align=right alt="Image 54554" sub="Przed chwilą wysoko w powietrzu i już na murawie lotniska">- Tworzą się grupy, liczące od kilku do kilkunastu, kilkudziesięciu, a nawet kilkuset osób, które wykonują akrobacje w powietrzu, czyli tak zwane „relativ”. Jeśli chodzi o wolne spadanie, bardzo popularna jest dyscyplina „free style”.
A to wszystko można zarejestrować na płycie DVD! Ponad dwadzieścia lat temu torunianin Andrzej Jeśmanowicz jako pierwszy przeprowadził transmisję lotu. Teraz skoki są nagrywane.
Kamerę umieszcza się na kasku, dzięki czemu można upamiętnić cały lot.
- Warto dodać, że bezpieczeństwo skoków spadochronowych wzrosło. Sport ten, powszechnie uważany za ekstremalny, dziś wcale nie niesie ze sobą tak dużego ryzyka. Montowane są specjalne automaty, które w razie zagrożenia same otwierają zapasowy spadochron. Kolejnym krokiem było wprowadzenie materiałów nieprzepuszczających powietrza. Także sama budowa spadochronu, przypominająca skrzydło samolotu, tyle że wykonane z tkaniny, umożliwia bezpieczne szybowanie. I mimo iż czasze są coraz mniejsze, spada się wolniej, a lądowanie jest łagodniejsze - twierdzi Marek Tarczykowski. Okazuje się, że i tutaj można mówić o modzie.
- Ludzie zmieniają spadochrony co jakiś czas, wybierają nowe kolory, wzory. Dbają, by ubiór był odpowiednio dopasowany do czaszy. Firmy zamawiają spadochrony ze swoim logiem. Kwestia barw jest też dosyć ważna przy akrobacjach. Jeśli wykonuje je duża grupa ludzi, podział kolorystyczny okazuje się bardzo pomocny - opowiada pan Marek.
Skakać można niemal w każdym wieku, zależnie od stanu zdrowia. I właściwie przez cały rok, jeśli zima jest łagodna.
- Już siedem razy skakał z nami 70-letni himalaista. A we wrześniu ubiegłego roku zorganizowaliśmy skoki dla osób niepełnosprawnych, które, korzystając z tandemu, mogły cieszyć się podniebnymi wrażeniami. Byliśmy bardzo zadowoleni z tej akcji i jeśli tylko środki z PFRON-u po raz kolejny pozwolą na opłacenie paliwa do samolotu, chętnie ją powtórzymy - twierdzi instruktor.