Stoch w Bischofshofen wygrywał dwukrotnie. Dwa razy z rzędu sięgnął po Złotego Orła za zwycięstwo w TCS. Teraz jest trochę w cieniu Dawida Kubackiego, który na dwa skoki przed końcem imprezy prowadzi z przewagą 9,1 pkt nad drugim Mariusem Lindvikiem.
- Rad Dawidowi nie daję, to teraz on powinien mi dawać rady - żartował po eliminacjach Stoch. W nich to on był najlepszy z Polaków. Skok na odległość 136 metrów dał mu trzecią lokatę. - To był pozytywny dzień. Fajne skoki z dużą płynnością, swobodą i przyjemnością. Wcale się nie męczyłem przy próbach. Wcześniej, nawet jak wiedziałem co mam zrobić, to nie potrafiłem znaleźć sposobu na wykonanie. W Bischofshofen coś "zaskoczyło" od początku. Była płynność przy odbiciu. Nie było walki o przetrwanie. - wyznał.
Skoczek z Zębu tłumaczył, że wiele w swoich założeniach nie zmieniał. - Praca i liczba prób musiała przynieść efekt. Teraz cieszymy się rezultatami Dawida. Trenuje z nami i skoro mu wychodzi, to dlaczego ktoś inny z naszej drużyny nie może zacząć dobrze skakać - dodaje.
O rosnącym napięciu przed poniedziałkowymi zawodami jednak nie mówi, ma jednak prośbę do dziennikarzy. - Konferencje i wywiady męczą najbardziej. Jesteśmy na takim etapie sezonu, że szybko potrafimy się regenerować. Proszę jednak, nie męczcie Dawida - rzucił na koniec z przymrużeniem oka Stoch.
Konkurs w Bischofshofen w poniedziałek o godz. 17:15. Transmisje w Eurosporcie 1 i Eurosport Playerze.
Oto pary z udziałem polskich skoczków:
(26) Piotr Żyła - Timi Zajc (25)
(29) Maciej Kot - Junshiro Kobayashi (22)
(38) Cene Prevc - Dawid Kubacki (13)
(47) Stefan Hula - Constantin Schmid (4)
(48) Jewgienij Klimow - Kamil Stoch (3)
