Kubacki ma 9,1 pkt przewagi nad drugim w "generalce" Turnieju Czterech Skoczni Mariusem Lindvikiem. Jest na dobrej drodze, by wygrać 68. edycję niemiecko-austriackiej imprezy. W treningach skakał dobrze, w kwalifikacjach osiągnął 131,5 metra. To dało mu 13. miejsce. W pierwszej serii - w parze KO - zmierzy się z Cene Prevcem.
- Skoki były okej. Bez jakiegoś większego błysku, ale dobre. Pewnie to kwestia konkursowego dnia w Innsbrucku. Sobota była długa i intensywna. Czułem, że te skoki nie były do końca dobre, nie były takie jak bym chciał. Lekarstwo na to, to odpocząć do jutra - wyznał Dawid Kubacki.
Zainteresowanie skoczkiem z Nowego Targu jest ogromne. Jego ewentualne zwycięstwo w TCS elektryzuje. Po kwalifikacjach Kubacki wpadł w ogień pytań wszystkich polskich mediów, ale również niemieckich, norweskich i austriackich. - Proszę o krótkie pytania, mówił zmęczony w strefie mieszanej. Zagajony o plany na niedzielny wieczór odpowiedział z przymrużeniem oka - w gaźnik! - To zaraz znajdzie się na wszystkich czołówkach - powiedział z uśmiechem Adam Małysz, dyrektor polskich skoków.
Małysz, który wygrywał na skoczni im. Paula Ausserleitnera w sezonie 2000/2001, zamienił się w Anioła Stróża Dawida Kubackiego. Ten na pewno imprezować nie będzie. Przed nim życiowa szansa, aby stać się trzecim Polakiem, który wygra TCS. - To będzie wieczór, jak każdy inny. Po prostu trzeba odpocząć i tyle. Odleżeć swoje u fizjoterapeuty, posprawdzać się i tyle - rzucił na koniec w rozmowie z dziennikarzami.
Konkurs w Bischofshofen w poniedziałek o godz. 17:15. Transmisje w Eurosporcie 1 i Eurosport Playerze.
Oto pary z udziałem polskich skoczków:
(26) Piotr Żyła - Timi Zajc (25)
(29) Maciej Kot - Junshiro Kobayashi (22)
(38) Cene Prevc - Dawid Kubacki (13)
(47) Stefan Hula - Constantin Schmid (4)
(48) Jewgienij Klimow - Kamil Stoch (3)
