Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ekstremalny rekord Polski

Ewa Czarnowska-Woźniak
Ewa Czarnowska-Woźniak
Podczas wyprawy psy przebiegły 350 km. Ochraniacze na łapy w tak ekstremalnych warunkach były niezbędne
Podczas wyprawy psy przebiegły 350 km. Ochraniacze na łapy w tak ekstremalnych warunkach były niezbędne Nadesłane
Ta wyprawa była największą tego typu, zorganizowaną przez Polaków w historii. 28 psów, 5 osób, 2 doby bez przerwy, 350 km. Kilometrów na północ od koła podbiegunowego...

Krzysztof Nowakowski sprostał kolejnemu życiowemu wyzwaniu. Trzy tygodnie temu powrócił z Laponii, gdzie wraz z 4 członkami wyprawy, Niemcem i 3 Polakami, pobił rekord Polski w ekstremalnym powożeniu psimi zaprzęgami. - Przejechaliśmy 350 kilometrów w 2 doby i 5 godzin. Pokonywaliśmy ponadstukilometrowe odcinki jednym ciągiem, z krótkimi przerwami na podanie psom przekąsek. Ze strony naszych, niemłodych zresztą, zwierząt, był to niezwykły pokaz umiejętności, siły i wytrzymałości - opowiada.
[break]

Zuza, Henia, Klein, Dante, Pips, Klony... Krzysztof Nowakowski mówi, że równie silnego, perfekcyjnego i mądrego zespołu nie ma teraz w Polsce. Jak bowiem inaczej myśleć o liderach i liderkach sfory, które w fińskiej głuszy, nocą, po kilkudziesięciu kilometrach biegu bezbłędnie wybierają kierunek na rozstajach? W sytuacji, gdy pomyłka kosztowałaby dodatkowe 20-30 km drogi w skrajnie trudnych warunkach?...

- Może komuś te 350 km nie wyda się imponujące, są przecież wyścigi na znacznie dłuższych dystansach, ale wyprawy nie da się porównać z wyścigiem - tłumaczy szef „Laponia 2015”. - Na wyścigach są wyznaczone trasy, punkty kontrolne, na których pomocą służą organizatorzy - weterynarze, wolontariusze... Sanie wyprawowe są cięższe, trzeba wieźć na nich cały dobytek.

Taka eskapada nie polega też jednak na oglądaniu widoczków. Nowakowski, który wraz z żoną Darią pod Łabiszynem opiekuje się sforą, liczącą 35 alaskanów i siberianów husky (w tym wielu adoptowanych), na temat mushingu wie wszystko. Także to, że gdy są odpowiednie warunki, trzeba na trasie ostro jechać do przodu, bo skandynawska natura koła podbiegunowego jest niesamowita, ale też nieprawdopodobnie groźna. - Gdy wiatr wieje z prędkością 120 km/h i jest -30 stopni, odczuwa się to jak -70... - mówi. - Wiemy z doświadczenia, że każdy dobry moment trzeba wykorzystać do jazdy, o ile nie zagraża to bezpieczeństwu ludzi i psów. A zadaniem dobrego maszera jest wręcz powściąganie psów przed biegiem. One są wręcz opętane bieganiem, mają na tym tle obsesję.

Na wyprawie nie brakowało też zabawnych przygód. Jak ta, kiedy na obozowisko wręcz najechała (dosłownie - agresywnie objeżdżając namioty na skuterze śnieżnym) starsza Laponka, wściekła za rzekome zdenerwowanie jej reniferów!

Darię i Krzysztofa Nowakowskich, założycieli „Syberiada Adventure”, w Polsce pochłaniają tymczasem nowe projekty. Po powrocie z Borów Tucholskich, gdzie prowadzili działalność komercyjną, chcą się teraz poświęcić edukacji (może uda się finansować z pieniędzy unijnych lub samorządowych cykl prelekcji w szkołach) oraz...

- Marzy nam się stworzenie, na wzór kolarstwa, zawodowej grupy maszerskiej - mówi Krzysztof Nowakowski. - Jesteśmy do tego, ze zwierzętami, przygotowani pod każdym względem. Na świecie się to znakomicie sprawdza, jest bardzo prestiżowe. Szukamy sponsora strategicznego, na zaprzęgu jest dużo miejsca na reklamy. Amerykanie wykorzystują nawet buciki psów na promocję. Na pełny sezon, z czterema liczącymi się wyścigami, potrzeba 55 tys. zł.

Każdy, kto chce dowiedzieć się więcej, powinien zajrzeć na profil Mushing Team Poland na FB

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!