Zdjęcie pokazane wyżej zrobiłem w sobotnie popołudnie, w wigilię mikołajek. Przedstawia odcinek w Lisim Ogonie, tuż obok królestwa Poczty Polskiej i niedaleko Kanału Bydgoskiego. Choć był to czas, w którym większość Polaków oddawała się weekendowemu lenistwu, na budowie ekspresówki ludzi kręciło się niewiele mniej niż w dzień powszedni. Mimo ich aktywności, święty Mikołaj na pewno byłby tam mile widziany. Taki, który z czerwonego worka wyjąłby gruby rulon asfaltu i rozłożył go na podbudowie drogi.
Tak, nie mylą państwa oczy. Odcinek, który planuje się oddać do końca grudnia, gdzieniegdzie nie ma jeszcze nawierzchni, po której śmigać będą między innymi kilkunastotonowe ciężarówki. Fakt, mamy XXI wiek, lecz trudno sobie wyobrazić, by kawałek drogi, który ta sama ekipa buduje od kilku lat ze sporym opóźnieniem, teraz doczekał się happy endu w kosmicznym tempie. A buduje ten odcinek konsorcjum polsko-hiszpańskie, a więc porozumienie dwóch katolickich narodów. Pracownicy firm Polaqua i Dragados nie zamierzają chyba wypatrywać pierwszej gwiazdki z hałd ziemi, które wciąż piętrzą się przy drodze?
Aby mieć przed Bożym Narodzeniem czyste sumienie, dodam, że między dostępnym dla oczu kierowców pasem budowy od Białych Błot do Pawłówka są fragmenty, które czekają tylko końcowych robót wygładzająco--upiększających. To przede wszystkim pierwszy kawałek, między Białymi Błotami i zjazdem w stronę ul. Nakielskiej. Tam sama droga jest już gotowa, a na spychacze czeka jedynie okolica kładki dla zwierząt i wąwóz ciągnący się wzdłuż jezdni, z którego w ubiegłą sobotę wciąż wystawały końcówki plastikowych rur i betonowe pokrywy studzienek kanalizacyjnych.
Polecamy
Budowa S5 - zobacz zdjęcia z drona. Prace na odcinku Dworzys...
Im dalej jednak w stronę Kanału Bydgoskiego, tym widok stawał się mniej krzepiący. Patrząc przez szybę auta, zastanawiałem się, czy na pewno w moim i innych kierowców interesie jest to, by Polaqua i Dragados pobili rekord Polski w budowaniu i oddali ów odcinek ekspresówki przed Nowym Rokiem. Może niech się to przedłuży nawet do walentynek, ale dzięki temu końcowe prace nie będą wykonywane na wariackich papierach? Nikt, łącznie z GDDKiA, kibicującej drużynom Polaquy i bliskiego Realowi Madryt Dragadosu, nie chciałby, by za parę miesięcy na boisku między Białymi Błotami i Opławcem trzeba było zarządzić dogrywkę…
A propos tempa reakcji. Od dwóch tygodni czekam na efekt mozolnej pracy dwóch ekspertów zatrudnionych przez Stowarzyszenie Społeczny Rzecznik Pieszych w Bydgoszczy. Panowie ci, przy współudziale około 250 wolontariuszy, odbywających wraz z ekspertami „spacery badawcze”, od czerwca przygotowywali materiały do raportu pod tytułem „Bezpieczne chodniki, bezpieczni piesi”. 40-stronicowy dokument, jak pisaliśmy dwa tygodnie temu, jest już gotów. Wśród uchybień i zagrożeń w nim wskazanych są: brak chodnika (po jednej lub obu stronach ulicy, jego brak poza układem drogowym), niebezpieczne przejścia dla pieszych, brak przejścia dla pieszych, nieprawidłowa sygnalizacja świetlna, nieprawidłowe parkowanie, nieprawidłowy stan nawierzchni chodników. Najliczniejszy zbiór zgłoszeń stanowiło nieprawidłowe parkowanie na chodniku.
Co dalej? Raport zapewne trafił do adresatów – lokatorów ratusza oraz Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej. Niestety, nie dotarły do mnie wieści, by któryś z urzędników nad nim się pochylał. A w tym akurat wypadku tempo jest jak najbardziej pożądane. Raport zawiera m.in. listę najniebezpieczniejszych skrzyżowań w mieście. Numer jeden to przejście dla pieszych przy skrzyżowaniu Nakielskiej i Ułańskiej. Mamy czekać, aż dojdzie tam do kolejnego wypadku?
