Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziewczyna bije jak chłopak

Redakcja
Ich czyny szokują brutalnością. Mówi się, że dziewczęta stały się gorsze od chłopców. To nie tak. One są takie same jak chłopcy. Są bezczelne, sprytne i niczego się nie boją. Płaczą dopiero na ławie sądowej i to nie wszystkie.

Ich czyny szokują brutalnością. Mówi się, że dziewczęta stały się gorsze od chłopców. To nie tak. One są takie same jak chłopcy.

<!** Image 3 align=none alt="Image 189286" sub="Kradzieży dopuszczają się już dziewięcioletnie dziewczynki. Piętnastolatki popełniają napady rozbójnicze, wymuszenia i zabójstwa. Fot.: THINKSTOCK">

Są bezczelne, sprytne i niczego się nie boją. Płaczą dopiero na ławie sądowej i to nie wszystkie.

Właśnie to w nich przeraża - wymykają się schematom, w które dotąd były wpisane. Stroniąca od przemocy fizycznej dziewczynka to postać nie z dzisiejszych czasów. Współczesna dziewczyna klnie jak chłopak, bije się jak chłopak, tak jak on wcześnie doświadcza alkoholu i seksu i tak jak on łamie prawo. W ciągu ostatniej dekady liczba czynów karalnych popełnionych przez dziewczynki zwiększyła się trzykrotnie. Zdaniem badaczy ta dynamika wzrostu to nie przypadek, ale dowód na to, że mamy do czynienia z nowym i nasilającym się zjawiskiem, które dotąd obce było naszej kulturze.

Przykłady z ostatnich miesięcy.

Puławy. 15-latka zwabia do lasu 50-letniego mężczyznę. Z krzaków wyskakują jej koledzy w wieku od 15 do 19 lat, przewracają zaskoczonego człowieka, kopią go, zabierają mu rzeczy osobiste oraz kluczyki do auta, którym wyruszają na przejażdżkę.

<!** reklama>

Elbląg. Trzy znudzone czternastolatki postanawiają, że dla zabicia nudy kogoś pobiją. Wybierają przypadkową 12-latkę, która akurat znajduje się w pobliżu. Najpierw ciągną ją za włosy, a potem uderzają pięściami i wymierzają kopniaki. Żeby było „weselej”, wymyślają kolejkę do bicia. To już nie jest pobicie, ale wyrafinowane maltretowanie. Pytają dziewczynkę, gdzie chce otrzymać cios i tam uderzają - w nerki albo w głowę. Dwunastolatka trafia do szpitala.

Przemyśl. Grupa dziewięciu 15-latek zaciąga na podwórze kamienicy niedaleko gimnazjum swoją koleżankę i tam wymierza jej „karę”, bijąc po głowie.

- To nie jest tak jak kiedyś, że dziewczyny poszarpały się za włosy i już. Dzisiaj biją się jak chłopcy, a może i lepiej. W dodatku bójka nie kończy sprawy. Z pięści, głową o kolano, nogą. A najlepiej przewrócić na ziemię i skopać - mówi Ewa Prądzyńska, dyrektorka znanego w Polsce z najlepszych wyników w resocjalizacji Zakładu Poprawczego i Schroniska dla Nieletnich w Koronowie. Przyznaje, że wspólnym mianownikiem dla jej podopiecznych jest agresja.

Łączy je agresja i alkohol

Brutalne czyny przeciwko życiu i zdrowiu widnieją w aktach sądowych większości dziewczyn, które trafiły do Koronowa. Pobicia, wymuszenia, kradzieże rozbójnicze układają się w powtarzalną litanię win. Ale zdarzają się i zbrodnie dużego kalibru. Jedna utopiła koleżankę, inna w pijanym widzie podźgała nożem dorosłego partnera, kolejna towarzyszyła mężczyznom, którzy zamęczyli na śmierć bezdomnego, jeszcze inna bandziorom, którzy skopali ochroniarza hipermarketu. Najmłodsza morderczyni miała piętnaście lat.

Oprócz agresji wspólne dla wszystkich dziewczyn są też wczesne doświadczenia z alkoholem, narkotykami i seksem. Przeważnie partnerami zostają dorośli mężczyźni.

- Na co dzień dziewczęta przebywają w towarzystwie dorosłych ludzi. To jest ich świat. Kiedy trafiają do nas i mają nawiązać kontakt z rówieśnikami, pojawia się problem - dodaje dyrektor Prądzyńska.

W zakładach poprawczych trudno znaleźć dziewczyny z tak zwanych dobrych domów. Zazwyczaj pochodzą z rodzin, w których łamanie prawa trwa od pokoleń lub takich, które są zdekonstruowane przez brak któregoś z rodziców, alkohol albo pobyt opiekunów za granicą.

- Mamy coraz więcej eurosierot. Rodzice za granicą, a dzieckiem opiekuje się babcia - mówi Ewa Prądzyńska.

Policjanci pracujący na co dzień z nieletnimi wyróżniają dwie grupy niepoprawnych dziewcząt. Pierwsze wcale nie pochodzą z rodzin patologicznych. Ukradły albo pobiły pod wpływem emocji lub sytuacji. Prędzej czy później pojawiają się u nich wyrzuty sumienia albo przynajmniej refleksja ze strachu przed karą. Drugie nie wywodzą się z normalnych domów, wychowuje je ulica i środowisko dorosłych kryminalistów. Nie boją się niczego i nikogo, są nieobliczalne nawet w trakcie przesłuchań na policji czy podczas procesu na ławie sądowej. Trudno liczyć u nich na skruchę. To o nich mówi się, że są doszczętnie zdemoralizowane. Smutnieją dopiero za murami poprawczaka lub więzienia.

- Większość czynów popełnianych przez dziewczyny to pospolite kradzieże w sklepach nieprzekraczające kwoty 250 złotych. Kradną kosmetyki, odzież i tanią biżuterię. Bo mama nie kupiła, z nudów albo po to, by udowodnić coś koleżankom. Mieliśmy dziewczynkę 9-letnią, która kradła w szkole. Raz buty, raz telefon komórkowy. Mama niby o niczym nie wiedziała, a potem okazało się, że kobieta bez zakłopotania używa komórki przyniesionej przez dziecko - mówi Iwona Zygmunt z Zespołu do spraw Nieletnich i Patologii Komisariatu Bydgoszcz Śródmieście.

Rodzic się nie liczy

Prócz kradzieży częste wśród dziewcząt są bójki i pobicia. Kilka osób bije jedną albo toczą ze sobą pojedynki na pięści jeden na jeden. O chłopaka, o dominację w klasie lub z powodu wpisu na forum społecznościowym.

- Te powody są dla nas często irracjonalne. Co ciekawe, dzisiejsze nastolatki w ogóle nie boją się rodziców. Kiedyś błagały nas, by nie powiadamiać rodzica. Przejmowały się tym. Dzisiaj w obecności rodziców zachowują się gorzej niż przy obcych ludziach - twierdzi Iwona Hoffman z Komendy Miejskiej Policji w Toruniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!