Znając wygodnictwo ludzkie, w ciemno można obstawiać, że zdecydowana większość klientów, nawet tych stałych od lat, wybierze - czy to na zawsze, czy tylko czasowo - kontakt z konkurentem czy rywalem z tej samej branży, dysponującym punktem, do którego można dotrzeć normalnie.
Samo życie - ciśnie się na usta. Pech, że akurat tutaj i akurat teraz przeważnie jest odbierany jako szczęście dla innego, który urzęduje gdzie indziej. I nie ma żadnej gwarancji, że kiedyś sytuacja się odwróci, a los wszystkie boleści wynagrodzi.
PRZECZYTAJ:Drogowcy zryli kawał Nakielskiej i omal nie rozłożyli kilku firm na łopatki
A poszkodowanym przez remont życzyć można tylko jednego: aby lepsza droga dojazdowa w przyszłości wpłynęła na większy dopływ klientów i pozwoliła pokryć poniesione straty.